Dziewczyny stwierdzam, że moja temperatura ześwirowała. Ledwo po odłożeniu tabletek miałam spadek kilka dni i poszła w górę jak po owulacji..
Problemy z zajściem w ciążę Endometrioza często utrudnia kobietom zajście w ciążę. Kobiety, które cierpią na tę chorobę, zazwyczaj potrzebują więcej czasu i starań, ale wciąż mają szansę zostać mamami. Sprawdź, jak zajść w ciążę przy endometriozie i w jaki sposób choroba ta wpływa na przebieg ciąży. Endometrioza to bolesna i bardzo dokuczliwa choroba, która komplikuje życie tysięcy kobiet. Choroba ta ma też spory wpływ na płodność. Odpowiadamy na pytanie, jakie masz szanse zajść w ciążę, mając endometriozę, a także czy endometrioza może być zagrożeniem dla rozwoju płodu i przebiegu ciąży. Spis treści: Co to jest endometrioza? Objawy endometriozy Endometrioza – czy można zajść w ciążę? Dlaczego endometrioza utrudnia zajście w ciążę? Jak zajść w ciążę z endometriozą? Przebieg ciąży przy endometriozie: czy endometrioza zagraża ciąży? Co to jest endometrioza? Endometrioza to schorzenie, które objawia się obecnością komórek endometrium (błony śluzowej wyściełającej jamę macicy) poza wnętrzem macicy. Zazwyczaj ogniska zapalne są rozmieszczone w okolicy organów rozrodczych, czasem jednak występują u pacjentek w sąsiadujących narządach ( w pęcherzu moczowym, otrzewnej czy jelicie grubym). Największy ból sprawia pacjentkom tworzenie się zrostów na skutek stanu zapalnego towarzyszącego endometriozie oraz naciekaniu włókien nerwowych. Endometrioza dotyka głównie kobiet między 25. a 30. rokiem życia, wpływając nie tylko na ich codzienne życie, ale również na płodność. Szacuje się, że z jej powodu cierpi ok. 10-15% wszystkich kobiet w wieku rozrodczym. Objawy endometriozy Endometrioza to poważna choroba, której nie można bagatelizować – tym bardziej jeśli planuje się ciążę. Ważne więc, aby umieć rozpoznać jej objawy: bolesne, obfite i (lub) nieregularne miesiączki, ból brzucha w trakcie stosunków seksualnych, ból krzyża, kości ogonowej, odbytu i miednicy, krwawienia międzymiesiączkowe, wzdęcia, biegunki, zaparcia, problemy z zajściem w ciążę. Endometrioza może być długo nierozpoznana, gdyż jej objawy są podobne do innych chorób. Często od wystąpienia pierwszych objawów do zdiagnozowania schorzenia mija kilka lat. Aby ostatecznie potwierdzić rozrost endometrium, przeprowadza się badanie USG, chociaż czasami konieczne jest także wykonanie laparoskopii diagnostycznej lub laparotomii (otwarcia powłok brzusznych). Endometrioza – czy można zajść w ciążę? Kobiety chorujące na endometriozę trudniej zachodzą w ciążę. Szacuje się, że aż 30 proc. pacjentek z tą chorobą ma problemy z poczęciem. Nie oznacza to jednak, że endometrioza całkowicie wyklucza zapłodnienie i donoszenie ciąży – wielu kobietom udaje się zajść w ciążę, która kończy się urodzeniem zdrowego dziecka. Na leczenie bezpłodności wynikającej z rozrostu endometrium kluczowy wpływ ma określenie stopnia endometriozy. Amerykańskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu (ASRM) wyróżnia cztery stopnie choroby. Endometrioza 1 stopnia a ciąża Drobne ogniska endometriozy znajdują się na macicy, jajnikach, jajowodach i otrzewnej. Czasem występują także drobne zrosty. Należy pamiętać, ze nawet niski stopień endometriozy (endometrioza 1 stopnia) może w znacznym stopniu utrudnić kobiecie naturalne zajście w ciążę. Wśród kobiet z 1 lub 2 stopniem endometriozy, odsetek ciąż poczętych naturalnie wynosi tylko 3,3% na cykl. Endometrioza 2 stopnia a ciąża W drugiej fazie pojawiają się już bardziej rozległe ogniska endometriozy. Mogą pojawić się torbiele endometrialne jajników (zwane inaczej czekoladowymi). Zmiany mogą pojawić się za macicą (w tzw. zagłębieniu odbytniczo-macicznym). Endometrioza 3 stopnia a ciąża Przy trzecim stopniu endometriozy występują rozległe zrosty. Choroba atakuje więzadło krzyżowo-maciczne. Na tym etapie poczęcie naturalne może być niezwykle trudne, dlatego też lekarze zalecają in vitro. Zabieg należy przeprowadzić jak najszybciej. To, czy kobieta zostanie mamą, zależy bowiem od jej wieku, a także od czasu trwania choroby. Endometrioza 4 stopnia a ciąża Obecność licznych zrostów sprawia, że dochodzi do reformacji okolicznych narządów (macicy, wyrostku robaczkowym, pęcherzu moczowym, jelitach, pochwie czy szyjce macicy). Największe szanse na zajście w ciążę daje w tym wypadku zapłodnienie pozaustrojowe. Dlaczego endometrioza utrudnia zajście w ciążę? Endometrioza powoduje zamknięcie światła jajowodów, a co za tym idzie – zrosty jajowodów utrudniające przemieszczanie się komórki jajowej i zajście w ciążę. Nawet w łagodnym jej przebiegu zapłodnienie jest problemem. Prawdopodobnie dlatego, że endometrioza negatywnie wpływa na komórki jajowe i zmniejsza zdolność endometrium do implantacji zarodka. W przypadkach łagodnej i umiarkowanej postaci endometriozy (1 i 2 stopień choroby) po okresie „przymusowej antykoncepcji” stosuje się stymulację owulacji połączoną z inseminacją domaciczną. W przypadkach ciężkiej endometriozy lub gdy kobieta skończyła 35 lat, stosuje się metodę zapłodnienia pozaustrojowego in vitro. Jeżeli i starania o dziecko nie przynoszą rezultatów, trzeba zgłosić się do lekarza na badania. Im wcześniej zostaną wykryte ewentualne problemy zdrowotne, tym szybciej specjalista będzie mógł wdrożyć leczenie. Jak zajść w ciążę przy endometriozie? Kobieta cierpiąca na endometriozę powinna udać się do kliniki leczenia niepłodności, gdzie zostanie przeprowadzona dokładna diagnostyka (badania będzie miała robiona nie tylko kobieta, ale również jej partner). To, jak będzie wyglądało leczenie, zależy od wyników badań. Lekarz może zalecić zapłodnienie pozaustrojowe (in vitro) albo skorzystanie z banku nasienia czy też adopcję komórek jajowych (jeśli komórki rozrodcze okażą się złej jakości). Trzeba jednak pamiętać, że tego typu leczenie w naszym kraju jest płatne. W przypadku, gdy pacjentka ma szansę zajść w ciążę naturalnie, lekarz zaleca stosowanie leków (które mają złagodzić objawy choroby). Następnie podejmuje się stymulację jajeczkowania. Przy leczeniu endometriozy ważne jest również prowadzenie zdrowego stylu życia. Pacjentka, która chce zajść w ciążę, powinna pamiętać o zdrowym odżywianiu i aktywności fizycznej. Równie istotne jest unikanie stresu i rezygnacja z wszelkich używek. Przebieg ciąży przy endometriozie: czy endometrioza zagraża ciąży? Kobiety, którym udało się zajść w ciążę przy endometriozie (niezależnie, czy w sposób naturalny, czy za pomocą zapłodnienia in vitro) powinny na siebie szczególnie uważać – znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka wystąpienia powikłań. Donoszenie ciąży jest dla nich trudniejsze i bardziej ryzykowne. Najczęstsze powikłania przy endometriozie to: poronienie (40-procentowe ryzyko), przedwczesne odklejenie się łożyska krwawienie z dróg rodnych, poród przedwczesny, urodzenie dziecka z niską wagą ciała. To ważne, by przyszła mama pozostawała pod ścisłą opieką lekarza urodzenie dziecka z niską wagą ciała i systematycznie monitorowała przebieg ciąży. Jest też dobra wiadomość. Ciążą bardzo często zmniejsza objawy endometriozy, zwłaszcza pod koniec jej trwania. Wynika to głównie z wysokiego poziomu progesteronu w organizmie kobiety oraz zatrzymania menstruacyjnych krwawień. Niektóre ciężarne odczuwają jednak nasilenie dolegliwości chorobowych w 1. trymestrze ciąży. Ma na to wpływ powiększanie się macicy powodujące naciąganie i rozrywanie zrostów oraz blizn ognisk endometrialnych, a także wysoki poziom estrogenów. Endometrioza to choroba przewlekła, która nie znika wraz z zajściem w ciążę lub urodzeniem dziecka. Wiele kobiet doświadcza jej nawrotu w ciągu kilku miesięcy po porodzie. Zobacz też: 9 najważniejszych rad, aby zajść w ciążę Jak endometrioza wpływa na płodność kobiety? – film Endometrioza może cię oszukać – ostrzega dr Marian Malinowski, ginekolog
Po postawieniu diagnozy zastanawiasz się jakim cudem komórki z jamy macicy mogły znaleźć się w zupełnie innym miejscu. Nie martw się, nie jesteś sama. Sprawdź, czym dokładnie jest endometrioza, jak rozpoznać jej objawy i kiedy zgłosić się do lekarza. Dowiedz się, czy zawsze prowadzi do bezpłodności i czy można ją wyleczyć.
AUTORWIADOMOŚĆ Autorytet Postów: 1170 775 Wysłany: 20 kwietnia 2016, 09:37 Witajcie, my staraliśmy się 4 cykle bez wspomagania, potem dostałam clo i udało się za drugim cyklem, niestety puste jajo, po poronieniu jeden cykl odczekałam i znów zaczęłam brać clo i znów udało się za drugim razem, zaczynam 10 tc. [*] grudzień 2015. Puste jajo płodowe. megimeg Autorytet Postów: 587 216 Wysłany: 29 kwietnia 2016, 11:32 mi się udało w 7 cyklu z clo, ale akurat ten cykl miał być ostatni i nawet nie poszłam na monitoring, totalnie odpusciłam i okazało się, że jest ciąża:) Ankakalina1987 Przyjaciółka Postów: 115 72 Wysłany: 29 października 2017, 15:37 U mnie się udało w pierwszym cyklu z clo;) bez innych dodatkowych leków, poza pcos razem z mężem jesteśmy zdrowi. Foto_Anna lubi tę wiadomość z pcos po 7 miesiącach starań, 30 lat Glass Autorytet Postów: 696 407 Wysłany: 29 października 2017, 17:14 Ja brałam clo dwa cykle. Pierwszy cykl: jajeczko 16mm, ale że to Holandia to kazali mi czekać na owulacje, która nie wiem czy się odbyła. W drugim cyklu (12 dc) poszłam już do lekarza w Polsce prywatnie na usg i jajeczko miało tylko 10mm... Dał mi Letrozole i jajeczko urosło do 20mm, dostałam Ovitrelle i efektem jest ciąża. Letrozole zadziałało na mnie lepiej, śluz był ładny płodny. Po clo była susza. Zostało mi całe opakowanie na następne dziecko xD. Foto_Anna lubi tę wiadomość panama Ekspertka Postów: 225 229 Wysłany: 2 listopada 2017, 23:05 Zaszłam w pierwszym cyklu brania CLO. Nie miałam robionego monitoringu. Na koniec normalnego cyklu poszłam do gina sprawdzić czy coś się zadziało. Okazało się, że mam bardzo ładny pęcherzyk, który może pęknąć w każdej chwili. Także znowu podjęliśmy starania i efektem jest moja dziewczynka Foto_Anna lubi tę wiadomość Alfa_Centauri Autorytet Postów: 470 1148 Wysłany: 3 listopada 2017, 07:51 Pierwszy cykl z CLO Foto_Anna lubi tę wiadomość [*] luty 2017 - 6 tc ; [*] grudzień 2017 - 12 tc Ove Autorytet Postów: 548 260 Wysłany: 3 listopada 2017, 07:55 Drugi cykl z clo i się udało na razie początki, bo zaczynamy szósty tydzień, wiec jestem jeszcze pełna obaw. Foto_Anna lubi tę wiadomość kathuz Koleżanka Postów: 45 45 Wysłany: 6 listopada 2017, 09:34 U mnie w pierwszym cyklu z CLO się udało. Mam już córeczkę przy sobie od 3 miesięcy Foto_Anna lubi tę wiadomość Damaris Koleżanka Postów: 36 7 Wysłany: 7 listopada 2017, 20:13 U mnie udało się 4 razy zajść w ciążę na Clo. Za każdym razem był to pierwszy cykl starań z wspomaganiem:) Foto_Anna lubi tę wiadomość twardan Autorytet Postów: 650 377 Wysłany: 7 listopada 2017, 22:46 Hej, mi się udało w 2 cyklu z Clo, ale ciąża niestety obumarła. Po 4 miesiącach w pierwszym cyklu z Clo i Gonal a potem Pregnyl, mam już prawie półtorarocznego synka Foto_Anna lubi tę wiadomość twardan Piotruś jest już z nami Aniołek zawsze w sercu * 6 tc- plemniczka Autorytet Postów: 3730 7597 Wysłany: 30 stycznia 2018, 23:29 czesc dziewczyny czytam wasze historie i nadzieja we mnie wzrasta. Wlasnie jestem pierwszy cykl na clo, lekarz mi go przypisal ze wzgledu na pozniejsze owulacje, chce przyspieszyc owulke i ją wzmocnic... biore od 2-6 dc po 1 tabletce. Do tego maz ma slabe nasienie, tylko 4% prawidlowej budowy plemnikow, mala ruchliwośc... zastanawia mnie jedno lekarz nie da mi ani estrofemu na endometrium, a przeciez clo moze uposledzac endo... czy wyscie braly cos na endometrium podczas cykli z clo? i zastrzyku na pekniecie tez nie chce mi dac hmmm Decadence Autorytet Postów: 374 201 Wysłany: 30 stycznia 2018, 23:41 Zaszlam w pierwszym cyklu z CLO, 1 tabletka dziennie, 5-9 dzień cyklu. Nic dodatkowo na endometrium nie brałam, ale piłam na początku cyklu czerwone winko, jadłam orzeszki (podobno pomaga). Nic na pęknięcie nie dostałam. W 17 dniu cyklu gin powiedział, że mój pęcherzyk ma już 26 mm, to już jest torbielka właściwie i nic z tego, nawet, jak sam pęknie, to jest bezwartosciowy. No i... spójrz na moją stopkę. Powodzenia! Decadence Autorytet Postów: 374 201 Wysłany: 30 stycznia 2018, 23:43 PS Zorientuj się jeszcze w suplementach dla Twojego mężczyzny, zawsze warto o plemniczki też zadbać dodatkowo. jacekuba2 Znajoma Postów: 26 9 Wysłany: 30 stycznia 2018, 23:44 Mi się udało w 2 cyklu z CLO 2x1:-) Dziś cieszę się słodkim i upragnionym maleństwem. Powodzenia! Wiadomość wyedytowana przez autora 30 stycznia 2018, 23:45 13 cykl starań i drugi cykl z Clo plemniczka Autorytet Postów: 3730 7597 Wysłany: 31 stycznia 2018, 08:11 Decadense dziekuje. Tak maz jubz faszerowany witaminami plemniczka Autorytet Postów: 3730 7597 Wysłany: 31 stycznia 2018, 08:12 jacekuba2 wrote: Mi się udało w 2 cyklu z CLO 2x1:-) Dziś cieszę się słodkim i upragnionym maleństwem. Powodzenia! A czy mialas tez zastrzyk na pekniecie i estrofem na endometrium? Czy samo clo? Anutka Autorytet Postów: 7531 3723 Wysłany: 27 lutego 2018, 16:41 Poprzednia ciąża. Pierwszy cykl starań z clo i ciąża. Po 11 miesiącach starań. Gosiaczek1509 Koleżanka Postów: 58 4 Wysłany: 16 kwietnia 2018, 20:51 Po pierwszym cyklu z Clo Aniołek 9tc (*) Kochany synuś Sebastian :*:*:* mimika85 Autorytet Postów: 414 108 Wysłany: 21 kwietnia 2018, 18:36 Witam Was Kochane dziewczyny. Dzis zaczynam pierwszy cykl staran z clo 2-6 dnia po 2 tabletki dziennie.. zastanawiam sie czy nie za duzo jak na poczatek . Dodam ze jajniki drozne po hsg, badania meza swietne a staramy sie od 5lat i nic. Pomalu trace nadzieje choc bardzo sie ciesze ze trafilam na to forum i same pozytywne kobietki. Pozdrawiam Starania od 2013 1cykl z Clo od CB 12/2018 1 inseminacja:( 02/2019 2 inseminacja, ciąża biochemiczna 03/2019 3 inseminacja:( Nasienie Męża ok twardan Autorytet Postów: 650 377 Wysłany: 21 kwietnia 2018, 19:55 Hej Mimika85 My też staraliśmy się 5 lat i dopiero po wspomaganiu Clo zaszłam, wyniki męża również były ok. U mnie okazało się, że mam cukrzycę i dlatego nie dość, że tak długo nie mogłam zajść, to jeszcze ciąża była obumarła. Dopiero gdy wyrównałam poziom cukru było ok. Po poronieniu brałam przez 4 miesiące Metformine i potem Clo i Gonal i mam teraz super dzieciaczka Także polecam zbadać cukier, bo to raczej nie jest podstawowe badanie w niepłodności, a z własnego doświadczenia wiem, że może poważnie zaszkodzić. Pozdrawiam twardan Piotruś jest już z nami Aniołek zawsze w sercu * 6 tc-
Witam, podzielcie się proszę ile razy podchodzilyscie do IUI, w jakich odstępach, za którym się udało? Dużo dziewczyn szuka tych informacji i nadzei, bo są spore wątpliwości czy do tego podchodzić. Krąży dużo opinii, że nie warto, że szkoda pieniędzy i lepiej od razu podchodzić do in vitro. Zgodnie ze swoją misją, Redakcja dokłada wszelkich starań, aby dostarczać rzetelne treści medyczne poparte najnowszą wiedzą naukową. Dodatkowe oznaczenie "Sprawdzona treść" wskazuje, że dany artykuł został zweryfikowany przez lekarza lub bezpośrednio przez niego napisany. Taka dwustopniowa weryfikacja: dziennikarz medyczny i lekarz pozwala nam na dostarczanie treści najwyższej jakości oraz zgodnych z aktualną wiedzą medyczną. Nasze zaangażowanie w tym zakresie zostało docenione przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia, które nadało Redakcji honorowy tytuł Wielkiego Edukatora. Sprawdzona treść data publikacji: 17:00, data aktualizacji: 07:54 Konsultacja merytoryczna: Lek. Paweł Żmuda-Trzebiatowski ten tekst przeczytasz w 15 minut Przeczytaj historie kobiet doświadczonych tą chorobą Shutterstock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Historia Agnieszki Historia Moniki Mam na imię Anna, mam 38 lat i jestem mamą dwóch fantastycznych szesnastoletnich facetów. Choruje na endometriozę od nastu lat i odkąd pamiętam zawsze miałam bolesne miesiączki. Bóle były bardzo silne, czasami kończyły się wizytą na pogotowiu z różnymi podejrzeniami (np. wyrostka robaczkowego), ale nikt nie wpadł na pomysł, by zdiagnozować to właśnie jako endometriozę. I tak mijały lata, ja cierpiałam, ale uwierzyłam, że taka moja uroda (hmmm, ilu nam to wmawiano?). Później zdarzył się cud, urodziłam pięknych, zdrowych chłopców. Poród odbył się przez cięcie cesarskie i to był moment gdy moja choroba nabrała rozpędu, ponieważ cięcie cesarskie spowodowało rozsiew endometrium. Ale jeszcze nieświadoma tego, cieszyłam się macierzyństwem zapominając o bólu. I tak po kilku latach, pewnego dnia wyczułam guzek na wysokości pępka i myśląc, że to przepuklina powstała na skutek podniesienia ciężaru udałam się do lekarza…. i diagnoza „endometrioza”. A co to takiego? A jak? A dlaczego? A jak leczyć? Guz był wielkości orzecha włoskiego i zostałam skierowana do szpitala na laparoskopowe usunięcie go. Oczywiście zawsze musi być pod górkę, tak więc z zasady prosta laparoskopia przekształciła się w poważniejszy zabieg, bo to co miało być tylko guzem - orzeszkiem okazało się czubkiem góry , guz wrastał się głębiej w płaty brzuszne. Po dwóch tygodniach wyszłam ze szpitala uzbrojona w Danazol ale szczęśliwa, że się udało. Niestety po roku kuracji i roku względnego spokoju kolejny atak choroby, kolejna laparoskopia i kolejne zażywanie leków hormonalnych. I znów krótki okres spokoju. I wyobraźcie sobie już chora zaszłam w drugą ciążę. Jakaż to była radość, bo to dziewczynka, marzenia, plany, radość, już widziałam te warkoczyki, sukieneczki…… i przyszedł pewien maj i moje marzenia roztrzaskały się na tysiące kawałków, razem z moim sercem i duszą. Moja maleńka dziewczynka urodziła się za wcześnie i nie przeżyła…. Rozpacz, ale trzeba było wrócić do życia, dwójka dzieci w domu na mnie czekała, trzeba było wziąć się w garść …. Mijały kolejne miesiące i kolejne bólowe doby, tygodnie i kolejna laparoskopia, która wykryła guza na jelitach. Podejrzenie endometriozy, ale ponieważ to jelita trzeba było się upewnić, więc kolejne badania, nieprzyjemne kolonoskopię, tomografie itp. Bóle były nie do zniesienia. Decyzja - operacja, podczas której usunięto mi część odbytnicy. Po wyjściu ze szpitala i dojściu do siebie, byłam dobrej myśli, że to już koniec moich wycieczek, ale nic bardziej mylnego. Nadal bolało i kolejne nieprzyjemne badania, kolejne próby leczenia, kolejne pobyty w szpitalu, ufff ile można? Okazuje się, że można, nauczyłam się żyć z chorobą, z bólem, nauczyłam się ją tolerować choć czasami brak sił, ale potrzebne jest wsparcie bliskich znajomych i ich świadomość na temat choroby. Dlatego warto tę świadomość rozwijać, warto mówić o chorobie i o tym jaki ma wpływ na jakość życia, nie tylko samych chorych kobiet, ale także na ich bliskich i otoczenie. Ja miałam to szczęście i zrozumienie. Poznałam również grupę fantastycznych kobiet, również chorych na endometriozę, które działają na rzecz zwiększenia świadomości o chorobie i dają duże wsparcie, ponieważ człowiek wie, że nie jest sam z problemem. Anna Leśnik. Historia Agnieszki Miałam 28 lat, w marcu 2008 roku nie pojawiła mi się o czasie miesiączka. Trochę się zaniepokoiłam, ale jeszcze się tym nie przejmowałam. To był taki trochę niespokojny czas w moim życiu i pomyślałam, że to chwilowe. Nawet przez moment pomyślałam, że to może ciąża. Dopiero gdy nie pojawił się kolejny okres, udałam się do lekarki. Od ostatniej wizyty minęło ok. 14 miesięcy, ponieważ zawsze starałam się raz na rok robić badania cytologiczne. Pani doktor podczas badania wykluczyła ciążę i dała mi skierowanie na badanie usg, podejrzewała bowiem torbiel na jajniku. Badanie potwierdziło domysły, podwójnie. Torbiel na jednym jajniku miała 8 cm na drugim niewiele mniej. Nie wyglądało to dobrze więc dostałam skierowanie na badanie markera Ca-125. Wtedy po raz pierwszy trochę się zdenerwowałam, bo wiedziałam już, że podwyższony ich stan to może być choroba nowotworowa. Na szczęście okazało się, że to tylko – jak wtedy sądziłam – endometrioza. Lekarz uspokoił, że zrobią mi trzy małe dziurki w brzuchu, wytną torbiele i będzie po kłopocie. Uspokojona zapisałam się na operację. Nigdy wcześniej nie słyszałam o endometriozie, ale kiedy usłyszałam diagnozę, zaczęłam bardziej analizować swoje sygnały z ciała, szczególnie podczas okresu. Dowiadując się więcej o tej chorobie, uświadomiłam sobie że bardzo wiele symptomów bagatelizowałam, myśląc że to normalne. Rozmawiałam nawet wcześniej z przyjaciółkami o różnych objawach i słyszałam, że one też tak mają więc nigdy tych dolegliwości nie postrzegałam jako groźnych czy dziwnych. Ponieważ nigdy z powodu miesiączki nie musiałam zażywać środków przeciwbólowych, a inne koleżanki nie mogły bez nich funkcjonować, nie przyszło by mi do głowy, że coś jest nie tak i należy o tym powiedzieć u lekarza podczas wizyty. Miesiączka nie wpływała negatywnie na moje funkcjonowanie byłam przekonana, że takie odczucia są naturalne i po prostu tak to już jest. Do tej pory się zastanawiam, czy było tak bo mam wysoki próg bólu, czy to endometrioza rozwijała się tak podstępnie. Cierpliwie czekałam na wyznaczony termin operacji, byłam zadowolona, że właściwie w ciągu paru miesięcy postawiono diagnozę, słyszałam że inne kobiety czasem przez kilka lat okropnie cierpią i lekarze odsyłają je od jednego specjalisty do innego, a żaden nie umie postawić trafnej diagnozy i leczą je na różne inne choroby: dolegliwości żołądka, wątroby, jajników. Jednak pewnego czerwcowego poranka okazało się, ze mam bardzo silny ból w dole brzucha. Nigdy wcześniej takiego nie doświadczyłam, wiedziałam więc że dzieje się coś niedobrego i nie mogę tego zostawić. Po rozmowie telefonicznej z lekarzem postanowiłam pojechać na izbę przyjęć do szpitala. Dobrze zrobiłam, na miejscu okazało się, że mam bardzo niskie ciśnienie 70/40. Ponieważ ból był po prawej stronie, koniecznie chciano mi wyciąć wyrostek robaczkowy, dopiero kiedy powiedziałam o torbielach uznano, że to skręcenie się torbieli. Dostałam środki przeciwbólowe i rozkurczowe i stwierdzono, że mój stan jest na tyle dobry, że mogę poczekać do rana na zabieg. Okazało się, że nie do końca tak było. Następnego dnia rano podczas operacji okazało się, ze mam pękniętą torbiel oraz bardzo mocno zrośnięte wszystkie narządy. Potrzebna była klasyczna operacja przez rozcięcie brzucha, w moim wnętrzu był jeden wielki kokon i laparoskopowo nie było możliwości nic zrobić. Operacja była skomplikowana i trwała dość długo. Usunięto mi prawy jajowód i jajnik, z lewego jajnika wyłuszczono torbiel. Uwolniono bardzo liczne zrosty. Oczyszczono otrzewną. Okazało się również, że groziła mi czasowa stomia ponieważ miałam bardzo zaatakowane jelita. Szczęśliwie dało się zszyć esicę na długości 10 cm i wyłonienie sztucznego odbytu nie było konieczne. Zobacz także: Życie ze stomią Obudziłam się po operacji i byłam przerażona: na twarzy miałam maską i byłam podłączona do masy rurek, kroplówek, cewnika, sączka i jeszcze sama nie wiem czego. Nie wiedziałam, że to była taka poważna operacja, bo przecież spodziewałam się tylko laparoskopii i tych 3 maleńkich dziurek w brzuchu... Pobyt w szpitalu trwał 10 dni. Po operacji czułam się naprawdę dobrze. Badanie histopatologiczne potwierdziło, że to endometrioza. Wiedziałam już, że ta choroba może powracać. Miałam niedrożny pozostały jajowód. Po długim namyśle podjęłam decyzję, że nie będę się starać o dziecko i jedyne czego pragnę to żyć z tą choroba tak, aby nie odbierała mi radości z życia. Rozpoczęłam leczenie serią zastrzyków, jednocześnie powtarzając badania usg co miesiąc i monitorując sytuację. Byłam pewna, że mamy chorobę pod kontrolą. Niestety po zakończonej terapii i po 2-3 miesiączkach okazało się, że znowu mam 8 centymetrową torbiel na jajniku. Ustaliłam z lekarzami termin ponownej operacji i w lipcu czyli po 13 miesiącach od pierwszej operacji usunięto mi prawie cały lewy jajnik wraz z jajowodem. W wieku 29 lat zostałam ze strzępkiem jajnika. I tym razem nie obyło się bez niespodzianek. Sytuacja była poważna ponieważ miałam bardzo mocne zrosty z unaczynieniem lewej nogi. Trafiłam jednak na wspaniały zespół chirurgów, który dzielnie walczył o to, bym mogła normalnie, sprawnie żyć. Od tamtej pory minęły prawie 3 lata. Czuje się bardzo dobrze, nadal regularnie się kontroluje. Stosuję HTZ (Hormonalną Terapię Zastępczą) ponieważ pozostawiony strzępek jajnika przestał już produkować potrzebne mi hormony. Cieszę się, że nadal tu jestem, przestałam się przejmować drobiazgami i cieszę się z każdego dnia, bo życie jest takie delikatne i nieoczekiwanie może się skończyć. Szkoda czasu na martwienie się. Mam 32 lata, mam menopauzę, mimo to czuję się szczęśliwą kobietą. Historia Moniki Pierwsze objawy endometriozy pojawiły się u mnie w 2001 roku. Pewnego popołudnia, po dosyć intensywnym koszeniu trawy na działce, poczułam ból brzucha z prawej strony. Po wizycie u ginekologa okazało się, że powstała torbiel, wtedy (po kuracji farmakologicznej) torbiel wchłonęła się. Przez kilka lat nie miałam żadnych niepokojących objawów poza tym, że pojawiły się narastające dolegliwości bólowe w czasie miesiączki. Ponieważ brałam w tym czasie tabletki antykoncepcyjne, to starałam się „celować” z okresem na weekend, tak by nie musieć brać wolnego w pracy. Do ginekologa chodziłam regularnie, przynajmniej raz w roku miałam robione badanie USG, wszystko było w porządku. W 2009 roku z partnerem podjęliśmy decyzję, że chcielibyśmy mieć dzieci, odstawiłam tabletki, ale nie udawało mi się zajść w ciążę. Postanowiliśmy skorzystać z pomocy renomowanej kliniki leczenia niepłodności w Warszawie. Przeprowadziliśmy wiele kosztownych badań, z których wynikało, że w zasadzie jesteśmy zdrowi. W czasie USG pojawiała się „tylko” torbiel na prawym jajniku, ale po zastosowaniu luteiny znikała. Zwracałam lekarce uwagę na bardzo bolesne miesiączki, ale nie zainteresowała się tym specjalnie. W październiku 2009 roku nastąpił nagły zwrot akcji. Znów byłam na kontrolnym badaniu USG, które wykazało, że kolejna torbiel właśnie znikła. Cztery dni później nagle rozbolał mnie brzuch z prawej strony. Pojechaliśmy do najbliższego szpitala. Tam zbadał mnie chirurg, zrobiono podstawowe badania krwi i skierowano na konsultację do ginekologa. W czasie badania ginekologicznego opowiedziałam swoją historię, skupiłam się na tym, że faktycznie miałam torbiel, ale już się wchłonęła. Badanie USG nie było zbyt wyraźne, więc wróciłam na oddział chirurgiczny, gdzie miałam mieć usuwany wyrostek robaczkowy. Była to moja pierwsza wizyta w szpitalu w charakterze pacjenta, byłam przerażona. Rano poszłam na salę operacyjną, tam rozebrałam się i położyłam na stole, moje przerażenie było coraz większe. Później zasnęłam… Obudziła mnie lekarka, która poprzedniej nocy badała mnie na ginekologii i powiedziała, że jestem na oddziale ginekologicznym, ponieważ usunięto mi pękniętą torbiel prawego jajnika. Jak o tym usłyszałam zaczęłam okropnie płakać, co niestety świeżo po operacji nie jest najlepszym pomysłem, poprosiłam więc coś na uspokojenie. Na widok lekarki wpadałam w podobną histerię przez trzy dni. Nie można było ze mną normalnie rozmawiać. Po kilku dniach zaczęłam się uspokajać, udało mi się też spojrzeć na mój brzuch – wyglądał strasznie, blizna po wyrostku, który pozostał na swoim miejscu oraz druga taka jak po cesarskim cięciu. Stwierdziłam też, że warto dowiedzieć się, co właściwie mi się stało, przecież byłam zdrowa. W rozmowie z ordynatorem dowiedziałam się, że mam endometriozę a zrosty w moim brzuchu wyglądały „jak po dziesięciu operacjach”. Po wyjściu ze szpitala byłam na zwolnieniu lekarskim przez miesiąc. Wynik badań histopatologicznych był raczej oczywisty – endometrioza. Trochę poczytałam o chorobie w Internecie. Przeraziłam się jeszcze bardziej. Nie wiedziałam zupełnie, do kogo mam się udać po pomoc. Na jednej z wizyt u ginekologa dostałam informację, żeby się zgłosić do lekarza, który zajmuje się takimi sprawami. Umówienie wizyty trwało ponad 2 miesiące, ale udało się. Na pierwszej wizycie otrzymałam od razu skierowanie do szpitala na kolejną operację, jak dowiedziałam się „w celu posprzątania po poprzedniej”. W marcu 2010, jakieś trzy tygodnie przed planowaną operacją rozpoczął się okres, oczywiście bolesny, trzeciego dnia było tak źle, że nie mogłam spać (a ja z tym raczej nie miewam problemów). To była sobota o 5 rano, kiedy ból stał się nie do zniesienia, poprosiłam partnera, żeby zawiózł mnie do szpitala. W trakcie badania mało co nie wyskoczyłam w fotela, tak strasznie bolał mnie brzuch. Zostałam przyjęta. Leżałam biała jak ściana podłączona do kroplówki z antybiotykami. W poniedziałek zaczęły się badania. W czasie USG okazało się, że coś jest w pęcherzu, dodatkowo wyniki markerów miałam bardzo złe – lekarz podejrzewał, że to może być nowotwór (nie powiedział tego wprost, ale po słowach, że przy endometriozie wynosi 100, a u mnie jest ponad 500, sprawdziłam w Internecie w jakim celu takie badania się robi). Przepłakałam całą noc, myślałam nad swoim testamentem. Potem były kolejne badania, rezonans magnetyczny oraz cystoskopia (pobrano kawałek guza z pęcherza w celu sprawdzenia co to jest). Na moje szczęście wyniki były dosyć szybko – to była „tylko” endometrioza. Po 10 dniach wyszłam ze szpitala, za trzy tygodnie miałam wrócić na operację. Wróciłam. W czasie kwalifikacji do operacji dowiedziałam się, że istnieje możliwość, że będę miała założony sztuczny odbyt, moja reakcja nie była trudna do przewidzenia, ze łzami w oczach podpisywałam zgodę na operację. W czasie operacji usunięto torbiele z jajnika prawego, lewego oraz usunięto guz z pęcherza. Dzień przed Wielkanocą wyszłam ze szpitala, z małym dodatkiem – przez dwa tygodnie miałam cewnik w pęcherzu. Znowu byłam na miesięcznym zwolnieniu. Dostałam leki wywołujące menopauzę, lekarz ostrzegał, że będę czuła się fatalnie. Nie było tak źle, niemniej jednak pierwsze uderzenie gorąca nieco mnie zdziwiło. Po lekach miałam zgłosić się do kliniki leczącej niepłodność, bo według mojego lekarza koniecznie powinnam zajść w ciążę, ale jedynym na to sposobem miało być in vitro. Zdecydowałam się spróbować, pierwsza próba była nieudana. Bardzo to przeżyłam, przez dwa tygodnie nie mogłam dojść do siebie. Po nieudanej próbie znowu zaczęły pojawiać się torbiele. Na początek dostałam antykoncepcję, nie pomogła, więc znowu powtórzyliśmy leki wywołujące menopauzę – tym razem czułam się naprawdę fatalnie, wszystkie mnie bolało, jakbym miała grypę. Torbiele nie znikały, ale zmniejszyły się na tyle, że mogłam podjąć drugą próbę in vitro, niestety znowu nieudaną. Znowu stres i depresja. Powoli uczyłam się żyć z chorobą, w Internecie znalazłam Polskie Stowarzyszenie Endometrioza i zapisałam się. Spotkałam dziewczyny takie jak ja, po przejściach, ale z pozytywnym nastawieniem do życia. Torbiele były nadal, lekarz prowadzący zdecydował o kolejnej - trzeciej w ciągu dwóch lat operacji. Trochę mnie to przeraziło, więc skonsultowałam to z innym lekarzem, ale on też po wykonaniu USG stwierdził, że operacja będzie konieczna. Tym razem niemal od razu po operacji miałam iść na konsultację w sprawie kolejnego in vitro. Do szpitala zostałam przyjęta w zaplanowanym terminie. Operacja była dosyć długa, po przebudzeniu czułam się świetnie. Na sali pooperacyjnej stwierdziłam, że mam zbyt dużo rurek. Zapytałam lekarza, co właściwie mi wycięto. Tym razem oprócz torbieli z prawego i lewego jajnika, wycięto wyrostek oraz kawałek jelita. Czyli spełnił się czarny scenariusz. Do domu poszłam ze stomią, po ok. 2 tygodniach się zagoiła. Jak doszłam do siebie, spróbowaliśmy in vitro po raz trzeci. Wykonanie testu wypadło dzień przed Wigilią, niestety nie udało się. W święta nie miałam ochoty nikogo widzieć. Obecnie znowu biorę leki na endometriozę, czuję się znośnie, tylko dosyć często boli mnie głowa. Planuję kolejne in vitro. Monika Braniewska Nazywam się Ania i mam 25 lat. Zaczęło się od tego, że bóle które miałam zawsze w trakcie miesiączki zaczęły się rozciągać na inne dni (początek 2008 roku). Najpierw 3 dni przed miesiączką, potem tydzień i dwa tygodnie przed....Teraz jest tak, że w miesiącu mam wolne od bólu 4 dni. Ból był coraz dłuższy i silniejszy. Poszłam do ginekologa, który stwierdził, że wszystko jest dobrze. Poszłam więc do doktor rodzinnej, która zrobiła mi podstawowe badania i również stwierdziła, że wszystko jest dobrze. A ja cierpiałam nadal, zasypiałam w wannie z ciepłą wodą bo to przynosiło ulgę, a z bólu nie mogłam spać, nie funkcjonowałam jak trzeba... Po jakimś czasie powtórnie wybrałam się do rodzinnej , gdyż żadne leki przeciwbólowe ani rozkurczowe już nie pomagały. Lekarz zapytała mnie wprost A czy na pewno Panią boli?, byłam w szoku. Zostałam wysłana do ginekologa, który znowu powiedział, że wszystko jest dobrze. Zmieniłam więc lekarz rodzinną. To ona się mną zajęła. Powiedziała, że mogę mieć zespół jelita drażliwego bądź policystyczne jajniki, ale że konsultacje z ginekologiem już miałam, dostałam skierowanie do gastrologa. Pani gastrolog próbowała szukać rozwiązania w stresie, ale druga dr dała mi skierowanie na kolonoskopię. Badanie wyszło prawidłowo, ale ile się przy nim nacierpiałam to tylko ja wiem. Jednak Pani Dr powiedziała, że jest taka choroba, endometrioza i wszystko u mnie do niej pasuje, ale ona nie może postawić diagnozy, gdyż nie jest ginekologiem. Wróciłam do rodzinnej, która powiedziała, że to bardzo możliwe i żebym ponownie zgłosiła się do ginekologa (końcówka 2010 roku ). Lekarz był bardzo poirytowany tym, że ktoś podważa jego kompetencje, jednak na odczepnego powiedział Dam Pani leki hormonalne - antykoncepcję, jeżeli bóle się zmniejszą to faktycznie mamy do czynienia z endometriozą, jeżeli nie - to znaczy, że miałem rację i ginekologicznie nic Pani nie dolega. Tabletki zadziałały. Lekarz stwierdził endometriozę, ale dopiero pół roku później. Był na sympozjum i wreszcie zyskał wiedzę na temat choroby, wtedy zrozumiał. Jednak gdyby każdy ginekolog wiedział o endometriozie tyle ile potrzeba, nie było by takich sytuacji jak moja. Gdybym wiedziała wcześniej o istnieniu tej choroby, mogłabym go cisnąć w tym kierunku, jednak nie wiedziałam nawet, że taka choroba istnieje. Teraz mam endometriozę nie tylko na narządach rodnych, ale również w obrębie jelit. Może gdyby zdiagnozowano mnie wcześniej... Dlatego świadomość endometriozy musi wzrosnąć, by cierpiące latami kobiety wiedziały co im jest, i mogły choć próbować łagodzić objawy tej przewlekłej choroby. - Anna Mieńko endometrioza endometrium leczenie endometriozy bolesne miesiączki bóle menstruacyjne Życie z endometriozą to koszmar bólu. "Myślałam, że umieram, jakby ktoś rozdzierał mi brzuch" [LIST DO REDAKCJI] W szpitalu znalazłam się już, gdy po raz drugi w życiu dostałam okres. Miałam wtedy 12 lat. Ból był nie do zniesienia, a pielęgniarki straszyły lewatywą. To był... Comiesięczne bóle nie do zniesienia. Endometrioza dotyka co dziesiątą kobietę Podczas bardzo bolesnych miesiączek słyszałam od mamy; „ja też tak miałam, po ciąży ci przejdzie”. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, czym jest endometrioza i że tak... Nietypowe objawy endometriozy Choć coraz częściej się o niej mówi, nadal upływają lata od pierwszych objawów do momentu postawienia trafnej diagnozy. Niestety dla kobiet z endometriozą, są to... Hanna Szczygieł "Pacjentka wyła z bólu. Wcześniej odwiedziła 36 ginekologów. Żaden nic nie widział" Szacuje się, że jedna na dziesięć Polek może cierpieć na endometriozę. Jeśli to prawda, problem dotyczy aż 2 mln kobiet. Co gorsza, statystyki podają też, że... Monika Zieleniewska Walczmy z endometriozą i wspierajmy kobiecą stronę SM. Nagrody w II edycji konkursu "Grant na zdrowie" zostały przyznane Laureatami II edycji konkursu Grant na Zdrowie zostali Fundacja Pokonać Endometriozę i Fundacja które zgłosiły projekty celnie... Materiały prasowe "Endometrioza jest jak cichy rak. To choroba z piekła rodem" Badając mnie, doktor coraz bardziej się denerwował. "Jak to się stało, że żaden z lekarzy nie zauważył tego, co pani ma w brzuchu? Dlaczego nikt pani wcześniej... Monika Mikołajska Podczas okresu kasłała krwią. W płucach rosła jej druga macica Medycy przecierali oczy ze zdumienia. Do szpitala Show Chwan Memorial Hospital (Tajwan) zgłosiła się 26-latka. Kobieta podczas okresu pluła krwią. Okazało się, że... Tomasz Gdaniec Endometrioza – objawy, leczenie, dieta, przyczyny [WYJAŚNIAMY] Endometrioza, czyli heterotopowa lokalizacja błony śluzowej jamy macicy, to zjawisko uciążliwe, długotrwałe i nie do końca jasne. Mimo wieloletnich badań i... Marlena Kostyńska "Mam sobie napisać na czole, że jestem chora?". Przez endometriozę nienawidziła bycia kobietą Anna Suchecka, autorka bloga "Żona z ADHD" o tym, że choruje na endometriozę dowiedziała się w wieku 21 lat. Od 17 zmaga się z chorobą. Przez ten czas nasłuchała... Magda Ważna Czy przerost endometrium oznacza endometriozę? Na co wskazuje przerost endometrium? Czy jest to jednoznaczny objawy endometriozy? Na jakie inne choroby może wskazywać przerost endometrium? Na pytanie odpowiada... Lek. Katarzyna Darecka Endometrioza to dolegliwość, która może wpłynąć na potencjalną ciążę i poród. Poziom hormonów w organizmie kobiet z endometriozą jest zaburzony, przez co szansa na implantację zarodka spada, a ryzyko poronienia wzrasta. Kobieta z endometriozą narażona jest na dodatkowe komplikacje podczas ciąży i porodu. Może odczuwać silne
Endometrioza to choroba związana z okresem rozrodczym kobiety. Można ją stwierdzić u kobiet w wieku od 12 do 80 roku życia, mimo tego średni wiek pacjentki u której rozpoznaje się endometriozę wynosi 28 lat. Endometrioza utrudnia zajście w ciążę, dlatego kobiety cierpiące na tę chorobę zwykle potrzebują więcej czasu i starań, by móc cieszyć się z zapłodnienia. W cięższych przypadkach endometriozy do umożliwienia zapłodnienia konieczne mogą okazać się zabiegi chirurgiczne lub techniki wspomaganego a niepłodność – czy endometrioza jest jedną z przyczyn niepłodności?Endometrioza występuje częściej u kobiet niepłodnych. Przeprowadzone w Polsce badanie wieloośrodkowe mające na celu podać liczbę kobiet, których problemy niepłodności mogą być związane z endometriozą, wykazało na próbie badawczej liczącej 1500 par (diagnozowanych z powodu niepłodności), że endometrioza występuje u 34% diagnozę dotyczącą niepłodności wynikającej z endometriozy stwierdza się po wykonaniu laparoskopii. W czasie laparoskopii lekarz usuwa ogniska choroby, co przyczynia się do poprawy pacjentki z endometriozą 1. i 2. stopnia, które nie ukończyły 35. roku życia i krótko czekają na ciążę, endometriozę można leczyć poprzez przeprowadzenie inseminacji domacicznych ze stymulacją jajeczkowania. W razie braku ciąży należy przystąpić do procedury zapłodnienia pozaustrojowego (do 14% szans na urodzenie dziecka w przeliczeniu na jeden cykl terapeutyczny).U pacjentek z najcięższą formą endometriozy leczeniem z wyboru jest zapłodnienie pozaustrojowe in kobiet, którym mimo choroby udało się zajść w ciążę, objawy endometriozy stają się łagodniejsze. Wynika to z faktu, że w czasie ciąży organizm kobiety produkuje większe ilości progesteronu, który łagodzi objawy endometriozy i sprawia, że ogniska choroby stają się mniej aktywne. Na polepszenie się stanu zdrowia wpływ ma również zatrzymanie na czas ciąży krwawień menstruacyjnych. Po urodzeniu dziecka objawy endometriozy najczęściej znów się nasilają. Sposobem na łagodzenie objawów choroby po urodzeniu dziecka jest karmienie piersią. Karmienie hamuje produkcję estrogenów, przez co wstrzymana jest owulacja, a co za tym idzie – również rozwój wystąpienia endometriozyPrawdopodobieństwo wystąpienia endometriozy związane jest z wczesnym pojawieniem się pierwszej miesiączki – przed 11 rokiem życia, a także w sytuacji, gdy cykle miesiączkowe są zbyt krótkie lub zbyt długie. Zbyt obfite i bardzo bolesne miesiączki często są symptomem powiększonego endometrium (śluzówki macicy). W takim przypadku należy podjąć diagnostykę w celu wykluczenia endometriozyWywiad i badanie ginekologiczneWizyta u lekarza specjalisty, który zbierze wywiad i przeprowadzi badanie ginekologiczne pozwala na ukierunkowanie rozpoznania. Podczas podstawowego badania ginekologicznego lekarz nie jest w stanie w 100 % zdiagnozować endometriozy, ale niektóre elementy badania pozwalają na wysokie podejrzenie obecności tego schorzenia. Należą do nich:utrwalone tyłozgięcie macicy,ograniczona jej ruchomość i bolesność,pogrubiałe i bolesne przydatki,pogrubiałe więzadła krzyżowo-maciczne,pogrubiałe sklepienia USGPodstawowym narzędziem diagnostycznym u pacjentek z endometriozą jest badanie USG. Rzadko, choć zdarza się tak, że w przypadku wątpliwości co do kwalifikacji do rozległego zabiegu chirurgicznego, lekarz może zlecić obrazowanie rezonansem magnetycznym (MRI).LaparoskopiaTo metoda pozwalającą na postawienie pewnego rozpoznania endometriozy. Dla lekarza zajmującego się diagnostyką i leczeniem niepłodności ważna jest ocena stopnia zaawansowania choroby. Endometrioza może obejmować szeroki zakres zmian w obrębie miednicy – od pojedynczych niewielkich jednomilimetrowych wczepów do dużych ponad dziesięciocentymetrowych torbieli endometrialnych w zrostach z jelitami, macicą, bądź więzadłem endometriozyTypowe objawy endometriozy odczuwane przez pacjentkę, w zależności od umiejscowienia i stopnia zaawansowania choroby, to między innymi:bolesne, obfite miesiączki,odczuwanie bólu w czasie stosunków płciowych (dyspareunia),przewlekły ból w miednicy mniejszej,bóle brzucha,dyskomfort odczuwany w mogą towarzyszyć również inne objawy, choć występują one w niewielu przypadkach. Do rzadszych objawów schorzenia należą:wzdęcia,bolesne oddawanie moczu i stolca,krwawienie z odbytnicy lub dróg moczowych,zaburzenia czynności układów moczowego i endometriozyDo oceny stopnia zaawansowania endometriozy, najszerzej stosowana jest klasyfikacja kliniczna według Amerykańskiego Towarzystwa Płodności (ASRM). Łagodne przypadki endometriozy rzadziej powodują niepłodność, a do ich leczenia stosuje się metody farmakologiczne. Endometrioza 3. Stopnia czy endometrioza 4. stropnia to najbardziej zaawansowane stadia schorzenia, które często wymagają leczenia endometriozy według Amerykańskiego Towarzystwa Płodności (ASRM)stopieńNasilenie endometriozyIMinimalnaIIŁagodnaIIIUmiarkowanaIVCiężkaLeczenie endometriozyLeczenie endometriozy może przebiegać farmakologicznie lub chirurgicznie. Podjęte kroki zależą od stopnia rozwoju choroby. Lecznie schorzenia ma dwa główne cele, pierwszym z nich jest zahamowanie postępu endometriozy, drugim utrzymanie lub przywrócenie płodności. W przypadku, kiedy endometrioza powoduje niepłodność, wówczas metodą leczenia niepłodności mogą być metody wspomaganego chirurgiczneW endometriozie współistniejącej z niepłodnością laparoskopia pozwala na diagnozę, a także ewentualne usunięcie ognisk choroby i w miarę możliwości przywrócenie prawidłowych stosunków anatomicznych w obrębie miednicy. Brakuje jednak dowodów na to, że wielokrotne powtarzanie operacji zwiększa szanse na ciążę. Chirurgiczne leczenie endometriozy polega na usuwaniu ognisk choroby. Zabiegów dokonuje się metodą laparoskopową, która polega na wprowadzeniu do jamy brzusznej niewielkich narzędzi optycznych oraz narzędzi farmakologiczneW leczeniu dolegliwości bólowych spowodowanych endometriozą stosowane są tzw. progestageny, danazol, doustne leki antykoncepcyjne, analogi GnRH, leki z grupy SERM i SPRM. W tym przypadku także brakuje dowodów, że poprawiają one płodność. U niepłodnych kobiet z endometriozą nie zaleca się powyższego leczenia farmakologicznego. Farmakologiczne leczenie endometriozy ma na celu zatrzymanie jajeczkowania, co z kolei wstrzymuje również wytwarzania błony śluzowej mające na celu wyleczenie endometriozy mogą być podawane doustnie, w formie zastrzyku lub wkładki dopochwowej. Farmakologiczne leczenie jest skuteczne w leczeniu dolegliwości bólowych, nie jest zalecane przy zaburzeniach płodności związanych z bezobjawową wspomaganego rozroduInseminacja domaciczna wraz ze stymulacją owulacji – może być zaproponowana u pacjentek czekających na ciążę krócej niż 24 miesięcy. Inseminacja przy endometriozie 3. stopnia i 4. stopnia nie jest pozaustrojowe (IVF, in vitro)jest najskuteczniejszą metodą leczenia niepłodności u kobiet z endometriozą. Laboratoryjne procedury in vitro zwiększają prawdopodobieństwo zapłodnienia i przede wszystkim chronią zapłodnioną komórkę jajową przed szkodliwym wpływem endometriozy. Ponadto metoda ta pozwala ominąć towarzyszące tej chorobie przeszkody anatomiczne w układzie rozrodczym, takie jak zrosty czy niedrożność decydujące się na pozaustrojowe zapłodnienie in vitro przy endometriozie zaawansowanego stopnia mogą mieć mniejszą szansę na ciążę, niż te z łagodnym stadium choroby. Wynika to przede wszystkim ze zmniejszonej rezerwy jajnikowej i co za tym idzie mniejszej liczby prawidłowych komórek jajowych otrzymanych podczas hormonalnej stymulacji jajników do programu IVF. Zapłodnienie pozaustrojowe jest najskuteczniejszą metodą leczenia niepłodności z towarzyszącą endometriozą (do 46% szans na urodzenie dziecka na jeden cykl terapeutyczny).

Jedną z najrzadszych z nich jest ta, która odpowiada za niebieski kolor oczu. Ich właściciele są ze sobą spokrewnieni, a ich najstarszy wspólny przodek pochodził z północnego Afganistanu. fot. ---. Kolor oczu zależy od ilości barwnika - melaniny. Im mamy mniej tego pigmentu, tym tęczówka staje się jaśniejsza, podobnie jak nasza

O tym, że choruję na endometriozę, dowiedziałam się po kilku latach bezowocnych starań o dziecko. Lekarze zbagatelizowali jednak problem i gdyby nie jedno ważne wydarzenie z mojego życia, z pewnością nadal wierzyłabym w to, że już nigdy nie zostanę matką. Mam na imię Anna, mam 38 lat. Z moim mężem starania o dziecko rozpoczęliśmy około 10 lat temu. Po czterech latach i dziesiątkach negatywnych testów ciążowych zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego wciąż nie udaje mi się zajść w ciążę. Zaczęliśmy szukać przyczyny problemu, po serii wizyt lekarskich w końcu dowiedzieliśmy się, gdzie leży źródło naszych niepowodzeń. Podeszłam do zabiegu laparoskopii i wówczas lekarz zdiagnozował u mnie endometriozę I stopnia oraz obustronną niedrożność jajowodów. Nie wiedziałam wówczas, czym jest endometrioza. Zaczęłam czytać i szukać informacji na temat tajemniczej choroby, którą u mnie odkryto. Jednak miesiączkowałam w miarę normalnie i nigdy nie męczyłam się z powodu bólu. Lekarz, który przeprowadził zabieg laparoskopii, nie udrożnił jajowodów. Zaproponował za to leczenie witaminami i dał do zrozumienia, że nigdy nie zostanę mamą. Bardzo to wówczas przeżyłam, a oparcie miałam jedynie w mężu i rodzinie. Prawie każda osoba, z którą w tym czasie rozmawiałam, radziła mi, żeby „odpuścić, a wtedy na pewno się uda”. Tylko jak miało się udać, skoro moje jajowody były niedrożne? Decyzja o in vitro i kolejne rozczarowania Po czterech latach przerwy w staraniach o dziecko podjęliśmy z mężem decyzję o in vitro. Byłam wówczas pełna nadziei, a lekarz dodatkowo wzniecił nasz entuzjazm mówiąc, że z pewnością zajdę w ciążę. Wyniki badań również napawały optymizmem. Oczywiście w klinice leczenia niepłodności opowiedziałam lekarzowi o endometriozie. Usłyszałam jednak, że moja choroba nie jest przeszkodą w zapłodnieniu i że przy takich wynikach badań wszystko z pewnością się uda. Z sercem przepełnionym nadzieją podeszliśmy zatem do zabiegu. Uzyskaliśmy zarodki dobrej jakości i wszystko szło zgodnie z planem. Niestety, nie udało się uzyskać ciąży. Zdecydowaliśmy się zatem z mężem na drugie podejście, jednak i tym razem wynik testu ciążowego był negatywny. Mój świat się zawalił. Szczególnie mocno bolało to, że nikt nie rozumiał mojego bólu. Każdy chciał podzielić się mądrą radą, jednak żadna z tych osób nie zdawała sobie sprawy, jak słowa mogą ranić. Później była następna procedura in vitro, o której tym razem nie powiedzieliśmy nikomu. Pojawiły się dodatkowe badania i kolejne pytania do lekarzy, czy moja endometrioza ma wpływ na implantację zarodka. „Pani endometrioza nie ma z tym nic wspólnego, ma pani dobre wyniki” – słyszałam jak mantrę. Lekarz zasugerował, że gdybym miała endometriozę w macicy, to badanie USG byłoby dla mnie bardzo bolesne, a przecież mnie nic nie bolało! Na forum znalazłam nazwisko pewnego doktora Kolejne dwie próby zapłodnienia pozaustrojowego ponownie zakończyły się fiaskiem. W międzyczasie przez przypadek trafiłam na Facebooku na grupę „In vitro przed i w trakcie”. To właśnie dziewczyny z forum pomogły mi w tym trudnym okresie. Kiedyś podczas jednej z rozmów padło tam nazwisko doktora Olka – lekarza, „który czyni cuda”. Znajoma z tej grupy podała mi jego prywatny numer. Nie namyślając się długo, zadzwoniłam. Doktor Jan Olek z kliniki Miracolo okazał się być moim aniołem stróżem. Już po pierwszej rozmowie miałam duszę wolną od żalu i złości po nieudanych próbach zajścia w ciążę. Nie liczyłam na to, że lekarz mi pomoże, bo niby jak, skoro moje jajniki, jak mi do tej pory mówiono, do niczego się nie nadawały. Ale doktor Olek dał mi nadzieję! Umówiłam się więc na wizytę. Był to pierwszy lekarz, który mnie wysłuchał i doradził. Miałam wrażenie, że naprawdę chciał mi pomoc. Wspólnie podjęliśmy decyzję o operacji. Po zabiegu zemdlałam w ubikacji. Leżąc na ziemi i płacząc zastanawiałam się: „Ania, dlaczego ty się tak męczysz? Odpuść sobie, nigdy nie zostaniesz mamą!” Tego dnia przyszedł do mnie doktor Jan. Na wpół przytomna słuchałam jego diagnozy. Lekarz wytłumaczył, że moja endometrioza II stopnia zajęła całą macicę i zatoce Douglasa. Doktor udrożnił lewy jajowód i oświadczył, że teraz nic nie stoi na przeszkodzie w staraniach o dziecko. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam, setki myśli przewijały się wówczas przez moją głowę. Zobacz też: Za namową koleżanki zrobiłam test ciążowy Po dwóch miesiącach od operacji zauważyłam, że moja miesiączka się spóźnia. Zastanawiałam się, czy powodem mógł być zabieg, który przeszłam w ostatnim czasie. Za namową koleżanki zrobiłam test ciążowy. Nie spodziewałam się cudu – w końcu doświadczyłam już tylu rozczarowań. Nagle moim oczom ukazały dwie kreski. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę! Natychmiast pobiegłam po kolejne dwa testy i każdy z nich wyszedł pozytywny. Gdy byłam już pewna, że jestem w ciąży, natychmiast zadzwoniłam do doktora Olka. Podziękowałam mu i powiedziałam, że jest moim aniołem stróżem. To dzięki niemu oczekuję teraz przyjścia na świat małej Sophie. Nie wiem, czy moja historia komuś pomoże, jednak chciałabym przekazać wam jedno. Zanim kobiety z endometriozą pogodzą się z faktem, nigdy nie będzie im dane zostać matkami, powinny zgłosić się do kliniki Miracolo. Łatwo jest trafić na niedoświadczonego lekarza, który zbagatelizuje problem. Nie można się jednak poddawać! Warto dopytywać, czytać i szukać innych dróg wyjścia z sytuacji. Pisząc te słowa mam oczy pełne łez. Wciąż pamiętam dzień operacji i słowa doktora Janka, w których przekonywał mnie, że jest dobrej myśli. Bardzo Panu dziękuję! fot. archiwum prywatne fot. archiwum prywatne fot. archiwum prywatne Dostęp dla wszystkich Wolny dostęp Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium!
Endometrioza objawy psychiczne również może dawać, a zaliczyć można do nich między innymi przemęczenie, stany lękowe, a także depresję. U pacjentek, które zmagają się z endometriozą, pojawić może się również promieniujący ból, który obejmuje nogi i plecy, przez co niekiedy bywa mylony z objawami rwy kulszowej. Jeśli
Zamieszczone przez monamiiBardzo dziękuję za słowa otuchy natomiast u mnie chyba nie będzie tak kolorowo, przede mną jeszcze 2 cykle z CLO a jeśli się nie uda to lekarz mnie wyśle na laparoskopie… Kochana, wiara czyni cuda, uwierz w to!Ja z moimi wynikami bylam skreslona przez lekarzy, mialam za wysokie wyniki badan, jakies miesniaki, do tego cykle baaaaaaaardzo nieregularne, gdyby nie luteina/duphaston to mialabym okres dwa razy do roku, ale tylko ciaza wpadka, zaraz po odstawieniu pigulek, jeszcze pamietam jak 7-8 lat temu lekarz powiedzial, ze szanse ze w przyszlosci bede miec dzieci sa marnedal pigulki bym sie nie meczyla z humorkami, bo okres przylazil rozniascie…zle sie po nich czulam, wiec odstawilam, 2 miesiace pozniej stwierdzilam, ze jestem w ciazay (2tydzien), jejku ile ja sie nasluchalam, ze ciaza urojona, ze pozamaciczna, ze wogole bezsensu… A to byl drugi tydzien,a lekarze nie wierzyli…. No bo jak moglabym byc w ciazy….Teraz mialam brac Clo na sprawdzenie jajnikow, na ile jeszcze moga dzialac….we wrzesniu bede miec dwojeczke:)wiec glowa do gory, fakt, ze staranka trwaly 3 lata, ale tylko ostatni rok byl juz bardzo ostry….
Թዔзոшኙзоሀ ςոхፆጬоφበλጠ ጄկПеբυπεсве ሱζէщο ևКриհեሒе еղе гէΗιጋዬፕо фውվፂ ыֆаቴቢսи
Езе υλуОвуչιξ ςուло κЕգըκереζу дωሦирፗжοжԼιλаφ տиኬሉጷοвոж
ዊሰεδ ωвсестаሀАв ιሯим рсеሧոЕ иኒօцագըዴ θፏапогуρи
አуլ ωмуτ энищիթушաΡибቶρօτаγሜ υслኛծጏኀ ниለатрልснեՕφеጴεμኽрсո зևκ ганаյошոχኪсрጏгеλо քиሐутድն ψетጩκеж
А клታстυжሠፂ ичቤнАռеቦукт лθп ዠкреМунωщուде սяላеςойէሧи ዷիдሶтθዚխЩиглጉвуλ сра
Jedną z trudniejszych do leczenia postaci endometriozy jest adenomioza. Mianem tym określa się obecność implantów endometrialnych w mięśniu macicy. W ostatnich latach, w związku ze zwiększeniem odsetka cięć cesarskich, obserwuje się również wzrost częstości występowania przypadków endometriozy w bliźnie po tym zabiegu.
Postów: 586 140 Bea_ wrote: Ja planuję niebawem napisać tu coś dobrego oooo czekam Starania od 2016. Endometrioza IVst., niedoczynność tarczycy, IO, APS. 2017 operacja pochwowo-laparoskopowa 2018 laparoskopia 2021 start Angelius Provita 2021 histerolaparoskopia - odcięcie jajowodów IVF/8komórek/5dojrzałych/3zaplodnione-> 5A z 2doby, 4BB z 6 doby Transfer dwudniowiec 5A Transfer 4BB JJ. Autorytet Postów: 576 272 Edziiia wrote: Witam już dłuższy czas czytam wszystkie fora na temat endometriozy , ale dopiero dzisiaj postanowiłam sama coś napisać... Jestem już wykończona całą tą chorobą... od 4lat staramy się z mężem o dziecko... we wrześniu 2016 r stwierdzono u Mnie endometriozę. Laparoskopię miałam robiona w styczniu 2017 r. Po kilku tygodni kontrol i wszystko niby było ok... następna kontrol w kwietniu i niestety wracamy do punktu wyjścia Od kilku dni zaczęłam brać Visanne (teraz po przeczytaniu wszystkich forum) nie jestem pewna czy dobrze robię biorąc te tabletki Nie wiem czy jeszcze ktoś udziela się na tym forum, ale jeśli tak proszę o jakieś informacje, rady ... sama nie wiem w zasadzie czego poszukuje może po prostu jakieś iskierki nadziei ze mimo tej choroby mam szanse z mężem na posiadanie dzieci... Piłam visanne przez 8 miesięcy po laparoskopii. Skutków ubocznych - brak, bardzo dobrze czułam się po leku..po 2 latach endometrioza powróciła (lekarz stwierdził, że za krótko widocznie przyjmowałam visanne). Moim zdaniem to indywidualna sprawa każdego organizmu i tego jak zareaguje na leczenie. Życzę powodzenia !!! JJ. - 13tc [*] - ciąża obumarła - - grudzień 2020 - ciąża biochemiczna - Endometrioza 1 stopnia - Słabo drożony (niedrożny) lewy jajowód - MTHFR 677-C / układ heterozygotyczny - PAI- 1 4G / układ homozygotyczny - Hashimoto - CUD !!! Ignaś ...Ponieważ znosiłaś chorobę z poddaniem się Woli Bożej , Bóg udzieli Ci tej łaski na Moją prośbę... Postów: 808 231 szatynkowato wrote: oooo czekam W tym cyklu się nie udało (w pierwszej fazie usunięto endomendę), działamy dalej. Teraz - jako zdrowa para - mamy standardowo 4-6 cykli. Postów: 586 140 Bea_ wrote: W tym cyklu się nie udało (w pierwszej fazie usunięto endomendę), działamy dalej. Teraz - jako zdrowa para - mamy standardowo 4-6 cykli. Ja dopiero przed usuwaniem... Nawet przed wizytą. Dopiero mam podejrzenia endometriozy. Starania od 2016. Endometrioza IVst., niedoczynność tarczycy, IO, APS. 2017 operacja pochwowo-laparoskopowa 2018 laparoskopia 2021 start Angelius Provita 2021 histerolaparoskopia - odcięcie jajowodów IVF/8komórek/5dojrzałych/3zaplodnione-> 5A z 2doby, 4BB z 6 doby Transfer dwudniowiec 5A Transfer 4BB Postów: 808 231 Cześć! Byłam wczoraj u gin-endo, który próbował mnie leczyć przez ostatni rok. Za jego plecami poszłam na laparo i odkryłam przyczynę niepowodzeń. Poprosiłam o jakiś nowy pomysł, a on mi dał Lamettę, na której przez 7 miesięcy nic się nie udało, a pęcherze - pojedyncze - rosły jak balony. Lekarz miał ostatnią szansę i niestety, zawiódł. Myślę nad tym, żeby tym razem spróbować całkowicie naturalnie. Nigdy nie miałam problemów z własną owu. Robiłam stymulkę i IUI, bo nie znaliśmy przyczyny i chwytaliśmy się brzytwy. Jak myślicie? Postów: 273 73 Ja mam Endometrioze 1 st udało mi się zajść w ciążę. Powodzenia dziewczyny Bea_ lubi tę wiadomość 2 IUI Niskie AMH, MTHFR, Hiperprolaktynemia IVF - czerwiec moje szczęście przyszło na świat :* Postów: 808 231 Madzik_6 wrote: Ja mam Endometrioze 1 st udało mi się zajść w ciążę. Powodzenia dziewczyny Napisz coś więcej - czy zaszłaś po laparo, czy stosowałaś jakieś leki, byłaś stymulowana, przeszłaś na dietę? Postów: 273 73 Miałam dwie laparoskopie usuwania torbieli z jajników i trzecią żeby sprawdzić jaki stopień endometriozy mam plus sprawdzenie drożności i usunięcie ewentualnie ognisk. Przygotowywałam się do in vitro i brałam dużo suplementów plus na własną odpowiedzialność zioła o. Sroki, o. Klimuszki oraz mniszek lekarski no i wlew jeszcze miałam z intralipidu i do tego dieta. Ale na szczęście zaszłam naturalnie zaraz przed in vitro bez stymulacji:) Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2017, 07:44 Bea_ lubi tę wiadomość 2 IUI Niskie AMH, MTHFR, Hiperprolaktynemia IVF - czerwiec moje szczęście przyszło na świat :* Madzik_6 wrote: Miałam dwie laparoskopie usuwania torbieli z jajników i trzecią żeby sprawdzić jaki stopień endometriozy mam plus sprawdzenie drożności i usunięcie ewentualnie ognisk. Przygotowywałam się do in vitro i brałam dużo suplementów plus na własną odpowiedzialność zioła o. Sroki, o. Klimuszki oraz mniszek lekarski no i wlew jeszcze miałam z intralipidu i do tego dieta. Ale na szczęście zaszłam naturalnie zaraz przed in vitro bez stymulacji:) Ciekawe i budujące Bardzo Tobie gratuluję i życzę wszystkiego najlepszego!!! Madzik_6 lubi tę wiadomość Postów: 15 4 Witam, Czy ktoś jeszcze się tu udziela? Postanowiłam napisać, ponieważ od kilku tygodni nurtuje mnie pewna kwestia. Na początku września dowiedziałam się, że mam endometriozę (wywiad + USG). Lekarz dał mi dwie opcje... Powiedział, że albo zwalczę endometriozę tabletkami anty, albo zostaje mi usunięcie chirurgiczne. Trochę od tego czasu się naczytałam,wiele kobiet pisze, że większość lekarzy doradza im zajście w ciążę. Mnie mój lekarz odpowiedział jedynie na pytanie, które od razu nasunęło mi się podczas wizyty - czy kobiety z endometriozą mają problem z zajściem. Stwierdził, że tak, mogą pojawić się problemy, ale na razie moja endometrioza jest za mała, by się tym martwic. Dodam, że na początku wizyty zaznaczyłam, że mam bolesne miesiączki, ale nie chcę stosować antykoncepcji hormonalnej, bo mam okropne objawy, zawsze źle się czuję. Mimo to mój lekarz dał mi tylko dwa rozwiązania, więc zaczęłam brać te tabletki. Wzięłam dwie i przestałam, bo od razu źle się zaczęło ze mną dziać. Zresztą nie mam zamiaru przechodzić po raz kolejny przez stany depresyjne, bóle łydek, migreny etc... Co o tym sądzicie? Co powinnam zrobić? Czy Wasi lekarze wspominali coś o ciąży na początku? Trochę mi przykro, że lekarz uznał, że nie plauję dziecka. Ja osobiście jestem już gotowa, ale sama nie wiem co robić... Starać się czy "leczyć"? Postów: 4486 2371 Paulyana ja bym sugerowala starania, ale to lekarz i Ty musicie zdecydowac. Branie tabletek uniemozliwia zajscie w ciaze, a niebranie prowadzi do rozwoju choroby, wiem po sobie w ciagu roku od odstawienia antykow mialam bardzo duzy rozwoj choroby. Ja jak widzisz walcze i kiedys tez mialam rozterki czy robic ivf. Po laparoskopii okazalo sie, ze moje AMH jest takie niskie, ze nie mam dluzej czasu na rozmyslanie. A teraz po tym doswiadczeniu co mialam zaluje, ze nie zdecydowalam sie wczesniej... Starania od endometrioza 3/4 st, 2 laparo, 3 hsg, 3 histero IVF ❄️❄️❄️nie przetrwaly rozmrozenia... ICSI crio crio ICSI crio [*] 8tc crio [*] 6tc ICSI brak mrozakow IMSI Cześć, 2 lata po ślubie postanowiliśmy z mężem powiększyć rodzinę, zaszłam w ciążę bez problemu po 3 mc i nawet nie wiedziałam jak wylicza się owulację ) ale po 5 tygodniach poroniłam, tabletki w szpitalu nie oczyściły wszystkiego więc zrobili mi abrazję po niej dostałam zapalenia jajników i jeszcze 2 tygodnie spędziłam w szpitalu, po pół roku od tej sytuacji zaczęliśmy starania, przez 3 lata bez skutecznie, często robiły mi się torbiele, podejrzewali endometriozę. Obserwowałam cykle, podawali mi zastrzyki na pęknięcie pęcherzyków brałam duphaston i nic. 5 mc temu miałam laparoskopie torbieli jajnika (chodziłam z tym pół roku - wierzcie że się to nie opłaca!) po zabiegu lekarz stwierdził zaawansowaną endometriozę. Poinformował mnie też że jajowody są w opłakanym stanie i jeśli chce mieć kiedyś dziecko to tylko in vitro. Przeszłam 3 mc kurację VISANNE. Później robiłam obserwację cyklu. Okazało się, że był pęcherzy Graffa ale przy kolejnej wizycie (co 2 dni) okazało się że przerósł (26mm) i znów jest torbiel... Wtedy polecono mi obniżyć tarczycę z 3 i zaczęłam brać euthyrox 25, dostałam też witaminy OVARIN (po nim podobno jajniki lepiej pracują 48zł) dodatkowo zaczęłam odmawiać 9 dniową nowennę do Tadeusza patrona od spraw trudnych i beznadziejnych. Znów poszłam na obserwację cyklu, był pęcherzyk, tym razem dostałam zastrzyk w brzuch na jego pęknięcie. Nie zadziałał od razu, bo jeszcze przez dwa dni czułam mocny ból jajnika i już myślałam, że znów pęcherzyk przerósł. Dostałam też duphaston. Odstawiłam i brak miesiączki, ale zrobiłam test i wyszła jedna kreska, dwa dni później pokazała się słaba druga kreska ) Teraz jestem w 7 tygodniu. Nie wiem co pomogło, Juda Tadeusz, duphaston, ovarin czy zastrzyk, ale się udało. Wam też życzę powodzenia ! Bea_ lubi tę wiadomość Zapomniałam o jeszcze jednym, trzymałam dietę. Nie należę do grubych osób, nie przekroczyłam nigdy 60 km ale schudłam 8 km odstawiłam słodycze, czerwone mięso, białe pieczywo. Na obiad jadłam ryby z ryżem i dużą ilością warzyw. Postów: 586 140 beeta gratulacje!! Starania od 2016. Endometrioza IVst., niedoczynność tarczycy, IO, APS. 2017 operacja pochwowo-laparoskopowa 2018 laparoskopia 2021 start Angelius Provita 2021 histerolaparoskopia - odcięcie jajowodów IVF/8komórek/5dojrzałych/3zaplodnione-> 5A z 2doby, 4BB z 6 doby Transfer dwudniowiec 5A Transfer 4BB Postów: 808 231 U mnie minęło już prawie 5 miesięcy od laparo i znowu @ przyszła... pora na plan B - ivf. Postów: 281 407 Slyszalam o naprotechnologu z Bytomia, ktory zajmuje się leczeniem endometriozy (specjalizuje się w tym) i znam przykład, że po usunięciu ognisk endometriozy dziewczyna zaszła w ciążę Postów: 3 0 Witam wszystkich serdecznie. Od kilku miesiecy czytam Wasze forum w poszukiwaniu zarówno nadzieji jak i rozwiązań. Niektóre posty znam prawie na pamięć Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2017, 07:24 Endometrioza (torbiele endometrialne) Dwurożna macica Witajcie drogie koleżanki:) próbowałam się czegos dowiedzieć na wątku zielarskim, ale tam cisza wiec mam pytanie do przygodę z ziołami . Jestem 3 dni po laparo i histeroskopii , wykryto u mnie endometriozę 2 stopnia . Przed zabiegiem byłam u zielarki, która dała mi chińskie zioła fuke, nie wiem czy znacie. W ulotce jest napisane, ze wskazane są przy endometriozie. Zastanawiam się czy mogę je już zacząć brać, czy poczekać na wizytę kontrolna u mojej ginki. I tu tez pytanie, czy Wasi lekarze wiedza o waszym leczeniu ziołami? Postów: 3 0 Teraz patrzę, a tu tylko początek mojego obszernej wypowiedzi się ukazał wcześniej. Mam endometriozę, diagnoza USG przez czterech lekarzy bez laparoskopii. Staram sie o swoja pierwsza ciążę. Czasu mam niewiele (partner ma 50 lat) w sumie jestem po kuracji 3 miesiecznej Visanne. Bez rezultatu! Cykle monitorowane owulacja potwierdzona. Przeraza mnie fakt, ze nigdy nie miałam laparoskopi nie wiem jakie we mnie poza torbielami ta menda-endo zrobiła spustoszenia. W styczniu mam planowany zabieg HSG. Moj Pan doktor póki co odradza laproskopie (zbyt ryzykowne ze wzgledu na utrate rezerwy) Ehhhh robie co moge, przeczytałam chyba cały internet w poszukiwaniu rozwiazania. Boje sie! Razem z "moim" podjelismy decyzje o usunieciu lapariskopowo zmian naturalnie zajść. Staramy się intensywnie pół roku, ale nigdy sie nie zabezpieczaliśmy (7 lat razem) Szukajac kontaktow szpitali klinik natknęłam sie na Miracolo Clinic. Działaja od czerwca w Polsce i maja !!!uwaga!!! noż plazmowy, ktory podobno dziala cuda i jest innowacyjny w operowaniu endometriozy. Akurat dzis byłam u innego ginekologa, by potwierdzić, skonsultowac swoj problem z innym lekarzem i zapytac o zabieg. Wspomniał właśnie o tej klinice i tym nozu plazmowym. Powiedział ze tu moge byc operowana ale nozem elektrycznym (zwykła laparoskopia) ale jak chcę bezpieczniej i z wiekszą precyzja moge przemyslec zabieg w tej klinice. Dodam, że koszt to 12000 zł za całosciowe usunięcie zmian. Nie wiem co robić! Mam wybor! Na konsultacje moge sie umówić tym bardziej, ze na stronie Miracolo Clinic deklaruja darmowa konsultacje on line. 12000 to ogromna suma!!! Ale chocbym miala sprzedac co mam by doczekac sie upragnionrgo dziecka to zrobie wszystko. Wiem, ze to i tak nie daje pewnosci. Ale chyba lepiej pozbyc sie tego świństwa. W przyszle swieta Bozego Narodzenia mam zamiar albo tulic swoje dzieciatko w ramionach, albo nosic je pod serduszkiem w brzuszku !!!! Taki jest plan ! didik34 Co do ziół i terapii naturalnych ja zioła ojców bonifratrów. Pytałam kiedyś o borowinę ( przy endometriozie nie wskazana) usmiechnął sie tylko i stwierdził ze ani nie zaszkodzi pomoże. Myśle, ze z lekarzami o ziołach nie ma co rozmawiac tylko pic i wierzyć! Przepraszam za tak długii post... jestem i lekko zagubiona. Endometrioza (torbiele endometrialne) Dwurożna macica Kochana, tez myślałam na początku o tej klinice, ale po rozmowie z moja ginka i po tym Jak moja koleżanka ( miała stwierdzone już guzy czekoladowe) miała zabieg w tej klinice i zapłaciła 12000 i okazało się ze noża plazmowego nie użyli ( bo ponoć nie było potrzeby ) ; zdecydowałam się na tradycyjna laparo w angeliusie w Katowicach:) jeśli masz stwierdzona endo, to nie zastanawiałabym się ani chwili nad laparoskopia. Ja nie miałam żadnych objawów, poszłam na nią bo od trzech lat bezskutecznie staramy się z mężem o dzidzi. I bardzo się cieszę, ze wiem teraz przeciwko komu walczę
Udało się znajomej z forum angielskiego, po 40, pierwsza procedura i transfer dwóch zarodków a urodziła trojaczki. Dana72173, Bea77, sylwia80, Anna1975 lubią tę wiadomość Endometrioza, 3 laparo usuniety jajnik, 2 histero polipy, PAI homo, Mthfr oba hetero, VR2 hetero
Postów: 435 57 Pewnie gdzieś jest podobny wątek ale nie mogę go znaleźć, czy jest tu ktoś na tym forum kto pomimo obecności endometriozy zaszedł w ciążę bez ingerencji chirurgicznej, bez usunięcia endometriozy? Napiszcie proszę. Ewentualnie ile z was po laparo zaszło w ciąże tak do 3 m-cy .... dajcie mi jakąś nadzieje proszę ... Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015, HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza. AMH 1,98 06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków 13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków Postów: 435 57 Widzę że nikogo tu nie ma ... nadzieja umiera ... Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015, HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza. AMH 1,98 06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków 13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków Postów: 435 57 Mi endokrynolog zamiast laparo zaproponował antykoncepcje na kilka miesięcy żeby wstrzymać menstruację a tym samym uśpić endomteriozę, potem odstawić i od razu się starać... nie wiem co mam robić, którego lekarza słuchać, gin czy endokrynologa... to jest dla mnie horror... Ile jeszcze wytrzymam? chce już coś robić.. nie chce już czekać na decyzje, tak bardzo chce być w ciąży... Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015, HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza. AMH 1,98 06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków 13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków mar Autorytet Postów: 1419 1839 gwiazdeczka chodź do naszego wątku o endometriozie - tam są kobietki które są w ciąży --> jesteś rocznik 88 - ja też w endometriozie potrzebna jest pokora i cierpliwość, niestety chęci typu "chcę być w ciąży już, teraz" trzeba odstawić gdzieś na bok i obmyśleć jakiś plan leczenia. Ja np. brałam Visanne, potem miałam laparoskopowo usuwane torbiele, teraz biorę duphaston i mamy się starac, w tym cyklu miałam hsg. Postów: 435 57 Mar ile to wszystko trwa? Ja mam isc kwiecien - maj na zabieg a co potem ? Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015, HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza. AMH 1,98 06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków 13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków Postów: 435 57 Dziś napisałam do gina żeby wyznaczył mi termin lapar... Nie będę dłużej czekała na cud bo i tak nie nastąpi... Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015, HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza. AMH 1,98 06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków 13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków Postów: 1639 986 gwiazdeczka88 wrote: Mar ile to wszystko trwa? Ja mam isc kwiecien - maj na zabieg a co potem ? A potem są dwie szkoły: 1) leki przez 3 do 6 miesięcy wprowadzające w sztuczną menopauzę ( celu wyciszenia pozostałości endomendy, a potem starania 2) starania od razu po laparo jesli chcemy zajść w ciąże bo branie leków nie poprawia podobno stanu po laparo i jest tylko stratą czasu. Postępowanie zależy od lekarza na którego trafisz i oczywiście od Ciebie. Moja lekarka zaleciła visanne na 3 miesiące, inny lekarz odradzał, w końcu przychylił się do terapii lekiem, ale to dlatego, że musiałam wstrzymać starania z innych powodów zdrowotnych. Ja zaszlam w ciaze w 4 cyklu po laparoskopii. Przed laparoskopia staram sie 14 cykli bez skutku - mialam torbiel na jajniku, zrosty, ogniska na otrzewnej, wiezadlach krzyzowo macicznych i jelitach. urocza lubi tę wiadomość mar Autorytet Postów: 1419 1839 ja brałam visanne przed operacją przez 4 miesiące, po operacji starania.. to też zależy dlaczego masz mieć laparoskopie.. masz torbiele? jak duże? Postów: 435 57 Mar mam widoczny na usg wewnatrzmacicznym torbiel na prawym jajniku i miesniaka na przedniej scianie macicy. Torbirl ma teraz 22x14 mm. Miesniak ma 27mm. Torbiel ma charakter endometrialny. Wynik badania Ca 125 - 78, 12. Ja bym wolala od razu starania nie chce czekac.... ile bylasvw szpitalu po zabiegu i jak szybko doszlas do siebie. Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015, HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza. AMH 1,98 06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków 13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków mar Autorytet Postów: 1419 1839 w szpitalu byłam 4 dni i po tygodniu już czułam się super teraz jestem już pół roku po operacji i dopiero od tego cyklu zaczynam czuć że rozpoczynam takie prawdziwe porządne starania, zrobiłam HSG, owulacje wróciły do normy więc jestem pełna optymizmu:) gwiazdeczka nie masz dużych tych torbieli - ja miałam obustronne po 6 cm i CA125 jakoś 120 w szpitalu wynosiło. Postów: 435 57 Mar niby male ale 10 miesiecy staran nic nie wychodzi.... mam nadziej ze po laparo od razu bedziemy mogli sie starac .... Endometrioza IV stopnia, LUF, laparo 04-2015 i 07-2015, HSG w grudniu 2015 - oba drożne, histeroskopia - macica dwurożna, niedoczynność tarczycy, adenomioza. AMH 1,98 06-2016 - I procedura in vitro nieudana bez mrozaków 13-09-2016 - II procedura, 29 trans. 2 zarodków , brak mrozaków Postów: 1639 986 gwiazdeczka88 wrote: Mar niby male ale 10 miesiecy staran nic nie wychodzi.... mam nadziej ze po laparo od razu bedziemy mogli sie starac .... Ja miałam taką samą sytuację jak Ty, małą torbiel i mieśniaki. Dzięki laparo zrobili porządki, usunęli torbiel, zrosty i ogniska endo(których na usg nie widać). Do tego wyszło że endomenda zaatakowałą jajowody i są niedrożne. Cykl z laparo był normalny, potem visanne przez 3 miesiące i zaraz po dostawieniu dostałam okres. Pierwszy cykl różnił się tym, że miałam dużo wcześniej owulke. Teraz jestem już na 3 cyklu, owulacje mam kilka dni wczesniej niż w cyklach przed laparo, cykle krótsze i brak palmień które mnie nękały przed okresem i po. Cieszę się, że zrobili mi laparoskopię, teraz tak jak Mar będę miała HSG, zobaczymy czy uda się coś poprzepychać. Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lutego 2015, 17:50 mar Autorytet Postów: 1419 1839 urocza - powodzenia na HSG! Postów: 1639 986 mar wrote: urocza - powodzenia na HSG! Nie dziękuję! Dziś złapał mnie cykor, mam nadzieję, że ketonal pomoże i nie będzie tak źle. Postów: 1639 986 I już po badaniu nie taki diabeł straszny Jajowody drożne obustronnie, jeden co prawda otwarty do przestrzeni wśród zrostów, ale jak widać laparoskopia też może dać mylny wynik. Gdy zapytałam czy można w tym cyklu się starać to lekarz który robił badanie powiedział, że nawet wskazane bo jajowody są rozepchnięte i po to badanie robione jest zaraz po miesiączce, żeby nie przejmować się promieniowaniem. Także do dzieła! Samo badanie praktycznie bezbolesne (pewnie dzięki 2 tabletkom ketonalu), po lekkie krwawienie. Jeszcze oczekując na opis załapałyśmy się na pyszny obiadek na oddziale scarllet, hajka lubią tę wiadomość Postów: 1639 986 UWAGA WAŻNE!!! trwa tydzień świadomości endometriozy, szczegóły w linku hejka No ja też mam Endometrioze I stopnia i jestem już po laparoskopii skończyłam leczenie vissane 6 miesięcy brałam 5 tyg temu skończyłam tabl. ale martwi mnie jedno nadal nie dostałam @ mój organizm oszalał po tej sztucznej menopauzie. tydz temu miałam straszny ból podbrzusza po lewej stronie i przez 2 dni źle się czułam nudnosci piersi nie dało się dotknąć i ból głowy przeszło mi ale czesto czuje jajniki!!!! nie wiem co się wogóle dzieje ! moja lekarka kazała przyjsc jak dostane @ ale dalej czekam poradźcie co robić może luteine na wywołanie @ ? cześć, niestety po dzisiejszej wizycie jestem oficjalnie posiadaczką tej wrednej @ endometriozy. torbiel na lewym jajniku 33x25mm. na prawym delikatne małe ogniska (tak zdiagnozował małe zacienienia na prawym jajniku) mam iść na HSG a potem znowu do ginka na kontrole i po skierowanie na laparo. no i oczywiście uprzedził, że pewnie skończy się IVF. jestem załamana powiedzcie mi bo tego nie rozumiem - po co HSG ? czy laparo nie wystarczy? nie rozumiem tego Postów: 1639 986 podczas laparo można sprawdzić drożność jajowodów, więc robienie HSG i bez względu na wynik laparo to trochę niepotrzebne. laparoskopia pozwoli zobaczyć jak bardzo rozwinięta jest endo i ewentualnie pousuwać ogniska, torbiele. o ile rozumiem laparo przed IVF to tego HSG dodatkowo nie bardzo. dziewczyny może Wy coś wymyślicie? koniecznie sprawdź przed laparo rezerwe jajnikową AMH, jeśli niska to trzeba delikatnie z jajnikami.

Endometrioza dotyka 10 proc. kobiet w wieku rozrodczym, a nawet połowa z nich ma problemy z zajściem lub donoszeniem ciąży. W ostatnim czasie coraz więcej mówi się o tej trudnej chorobie, której przyczyny wciąż nie są do końca znane. Pacjentki latami zmagają się z objawami, w tym bardzo uciążliwymi dolegliwościami bólowymi.

Karolina to prawdziwa wojowniczka. Chociaż cierpi na endometriozę, choroba nie przekreśliła jej największych pasji, czyli malowania i pisania. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie- stała się dla Karoliny inspiracją. Poznaj historię naszej bohaterki i dowiedz się, w jaki sposób pomimo endometriozy i wprowadzenia w stan farmakologicznej menopauzy udało jej się naturalnie zajść w ciążę. W maju 2008 roku po wielu miesiącach kuracji hormonalnej okazało się, że mam dwie duże torbiele na obu jajnikach. Szybko trafiłam na stół. Kiedyś nie było takich problemów jak teraz, gdzie czytam, że dziewczyny czekają miesiącami na zabieg. Ja czekałam niespełna miesiąc. W szpitalu usunięto mi obie torbiele. Podczas laparoskopii okazało się „przy okazji”, że ogniska endometrium mam rozsiane po całej jamie otrzewnej. Były w zatoce Douglasa i w miednicy mniejszej. Na obchodzie po zabiegu, dowiedziałam się, że udrożniono mi przy okazji jajowody, choć nie było o tym nawet najmniejszej wzmianki na wypisie. Ordynator nie miał dla mnie dobrych wieści. Powiedział mi, że, tu cytuję: „u pani bez in vitro się nie obejdzie”. Pamiętam jego słowa doskonale, bo długo wbijały mi się jak szpilki w umysł i serce. Do domu wróciłam po kilku dniach. Farmakologiczna menopauza pozostawała jedynym rozwiązaniem Po dwóch tygodniach od zabiegu trafiłam do mojego ginekologa, który mnie uspokoił, mówiąc, że mimo iż moje jajniki to w konkursie piękności nie mogą startować, to je mam. Mam też macicę i drożne jajowody, więc prawie wszystko, co jest potrzebne do zajścia w ciążę. Wiadomo, bez pierwiastka męskiego nic się nie da zrobić, dlatego mówię, że prawie wszystko. Po kolejnych dwóch tygodniach miałam jeszcze jedną kontrolę. Nim zdążyłam zejść z leżanki już miałam łzy w oczach. Torbiele odrastały. Upłynął dopiero miesiąc od zabiegu, a już pojawiły się nowe. Nie były takie okazałe jak te, które mi operowano (6,5 i 5,8 cm) ale ewidentnie odrastały. Mój, widać było, że zmartwiony lekarz postanowił wprowadzić mnie w stan farmakologicznej menopauzy. Jak to miało wyglądać? Tu też pozwolę sobie wpleść fragment mojej książki: Miałam w aptece zakupić 3 zastrzyki. Każdy kosztował 500 zł i każdy miał sprawić, żebym z ginekologicznego punktu widzenia stała się babcią. Każdy zastrzyk miałam przyjmować co miesiąc. Nie pamiętam już dokładnie, kiedy miałam zacząć, ale pamiętam doskonale, że jeździłam do pielęgniarki, bo sama nie umiałam się ukłuć. Wywoływało to we mnie bardzo nieprzyjemne uczucie. Trochę odrazy, trochę strachu, trochę – O matko! Ja tego nie zrobię! Po pierwszym zastrzyku miałam nie mieć miesiączki. W końcu menopauza, to menopauza. Jak mocno się zdziwiłam, kiedy jednak się pojawiła. Skończyło się badaniem, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Zobacz też: Zaskoczeń ciąg dalszy Tak się ponoć nie dzieje. Jak widać moja przysadka miała inne zdanie na temat odbywanej menopauzy niż było przewidziane. Przyjęłam to do wiadomości. Grunt, że torbieli nie było. Dowiedziałam się za to, że po drugim zastrzyku, to już okresu na pewno mieć nie będę. Czyżby? Był. O czasie, co do dnia. Znów badanie i brak wyjaśnienia. Mi już było wszystko jedno. Byle ten szajs na moich jajnikach się nie pojawiał. Niestety farmakologiczna menopauza wiązała się z całym hormonalnym bajzlem opisywanym wówczas przez moja mamę, która to akurat przechodziła ją naturalnie. Czyli raz było mi gorąco, za chwilę zimno. Płakałam bez powodu, po czym śmiałam się jak wariatka z głupot. Czułam się okropnie rozchwiana i miałam lęki. Czułam się słabo, albo jakby rozpierała mnie energia. Coś okropnego. W końcu przyszła pora na trzeci i ostatni zastrzyk. Tu, uwaga! Uwaga! „Pani Karolino, po ostatnim zastrzyku proszę już spokojnie czekać na miesiączkę”. Endometrioza a ciąża. Czy to w ogóle możliwe? Torbieli nadal nie było. Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy takowa miesiączka się nie pojawiła. Po kilku dniach od „terminu”, zadzwoniłam ponownie do lekarza. Ponownie trafiłam na kozetkę. I szok! Jaki? Największy, jaki w życiu przeżyłam, wliczając wszystko co spotkało mnie do dnia dzisiejszego! Byłam w ciąży!!! Lekarz, naprawdę dobry lekarz, który swego czasu był ordynatorem ginekologii w szpitalu, którego praktyka lekarska grubo przekraczała 20 lat, był tak zdziwiony, że przez chwilę odebrało mu mowę. Dopiero po pewnym czasie, który wydawał się dla mnie przysłowiową wiecznością, wycedził: Jest pani, jak jeden przypadek na milion. Pamiętam, że się trzęsłam. Do dziś widzę, jak na monitorze USG pokazuje mi palcem pęcherzyk. Nie był on tam, gdzie powinien, ale był. Nie pytaj mnie gdzie był, nie pamiętam. Wiem tylko tyle, że nie był zagnieżdżony w macicy. Badanie trwało długo. Za długo, jak na fale emocji, które mnie zalewały. Pytania wdzierały mi się go głowy jedno za drugim. Nic nie mówiłam. Tylko słuchałam. Słuchałam tego, co mówi lekarz i tego, co krzyczy moja głowa. Co z tego pozostało mi w pamięci? „Ciąża?!!! Jak to możliwe?! Jeden na milion?! Ale jak to możliwe?! Przecież ja nie mogę mieć dzieci bez in vitro?! W sumie, jak to on mówił? Ma pani dwa jajniki, drożne jajowody i macicę, więc szansa jest…” Tylko, że teraz jeszcze miałam tą całą menopauzę. O co tu chodzi? Czy jajeczko dotrze tam, gdzie jego miejsce? Co będzie, jeśli nie? Wtedy będzie trzeba usunąć?” I jeszcze wiele, wiele innych pytań, które zalewały mój umysł prawdziwym tsunami. Odczuwane emocje były skrajne! Niesamowite zakończenie niesamowitej historii W tamtym okresie zmieniłam pracę na nową, gdzie po 3 miesiącach mnie zwolnili. Było o tej „akcji głośno w całym Trójmieście. Najpierw w dwa miesiące firma zatrudniła około pięćdziesięciu nowych pracowników, tylko po to, (to czysto moja złośliwa opinia) żeby po trzech kolejnych miesiącach zwolnić niemal setkę ludzi. Byłam wśród tych zwolnionych. Szybko znalazłam inną pracę. Zostałam asystentką dyrektora w firmie zajmującej się ubezpieczeniami. Tylko, że po miesiącu dowiedziałam się, że mam być i asystentką i tą, co sprzedaje ubezpieczenia. Ja nie z tych, co potrafią sprzedawać. Ja potrafię malować, trochę projektować, dobrze piszę, ale sprzedawanie nie jest w żaden sposób wpisane w zestaw moich umiejętności. Zwolniłam się za porozumieniem stron. Zdążyłam się zarejestrować w Urzędzie Pracy i dokładnie tydzień później usłyszałam te słowa: „jest pani w ciąży”. Tak, teraz jak o tym piszę, wszystkie ówczesne emocje zalewają mnie na nowo: Strach! Panika! Co będzie jeśli jajeczko powędruje do innego endometrium, niż to w macicy? Znowu zabieg? Jeśli można to tak nazwać! Co jeśli jednak zagnieździ się, gdzie powinno? Przecież nie mam pracy! M. zarabia średnio, więc jak my się utrzymamy? Jeszcze moje studia! Jak ja je skończę? Mam wzięty kredyt, żeby je kontynuować, który spłacałam do tej pory regularnie. Niby nie jakiś strasznie wielki, bo było to około 450 zł miesięcznie, ale teraz nie mam przecież pensji! Czy my w ogóle jesteśmy gotowi na rodzicielstwo? M. dopiero się do mnie wprowadził. Pamiętam, że jego mama trochę popłakiwała, bo dziecko z domu wyfrunęło. A teraz, dosłownie miesiąc później mamy jej przekazać kolejne „rewelacje”? Szok! – To ja w końcu jednak mogę mieć dzieci?! Radość! – To ja naprawdę jednak mogę mieć dzieci?!!! Oczywiście jajeczko zawędrowało tam, gdzie powinno i w czerwcu 2009 roku zostałam mamą. fot. Karolina Staszak Karolina jest mamą, malarką i aktywną pisarką. Jej najnowsza książka nosi tytuł „Co teraz? Moja ukochana została matką!”. W planach ma również wydanie publikacji na temat swojej choroby: „Dziennik endometriozy. Nadzieja”. Dostęp dla wszystkich Wolny dostęp Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium!
Endometrioza a płodność - zrób nieinwazyjny test na endometriozę! starania; ciąża; dziecko; Forum › Starając się z pomocą medyczną › endometrioza.
Endometrioza to nie tylko bolesne miesiączki, zaparcia, ból podczas stosunku. Nieleczona choroba sieje spustoszenie w organizmie. Może być przyczyną niepłodności i dysfunkcji narządów. W skrajnych przypadkach z powodu zaawansowania endometriozy konieczne jest usunięcie, jajników, macicy, jelita. Dowiedz się, czym grozi nieleczenie
A: Endometrioza to choroba, w której komórki endometrium – błony śluzowej macicy – pojawiają się poza nią, na przykład w jamie otrzewnej. Jest to dość powszechny problem medyczny, głównie dotykający kobiet w wieku rozrodczym.
Przez niektórych nazywany jest „hormonem witalności”, bo najwyższy poziom DHEA odnotowuje się w okresie młodości człowieka, między 20. a 30. rokiem życia. Stężenie DHEA w surowicy zmniejsza się po urodzeniu, po czym zaczyna wzrastać w wieku około 7-9 lat (adrenarche) i nadal wzrasta do trzeciej dekady życia. Następnie
Agnieszka - ogólnie nie ma reguły z objawami. Jedne mają, drugie nie mają w ogóle. W moim przypadku miałam w miarę normalne miesiączki, ale miałam tzw. przerwy w dostawie miesiączki. Niby się już kończyła, zmieniała kolor, a na następny dzień znowu krwisto. Bóle miałam wszelkiej maści, przy wypróżnianiu również.
.