Kuny to drapieżniki z rodziny łasicowatych. W poszukiwaniu bezpiecznego schronienia coraz częściej zamiast leśnych nor zasiedlają budynki gospodarskie lub poddasza domów. Dzięki smukłej budowie ciała kuny bezproblemowo wspinają po pionowych ścianach czy elementach konstrukcyjnych. Wybierają małe szczeliny i otwory w murach, by dostać się do budynku, założyć gniazdo i powić młode. Zwierzęta często atakują hodowane kury, gołębie czy inne ptactwo. Ich bytowanie jest dla człowieka bardzo uciążliwe. Sprawdźmy, jak się jej pozbyć. Kuny zasiedlają najczęściej poddasze lub strych, gdzie wiją gniazdo dla swoich młodych. Zwierzęta często znakują terytorium odchodami i moczem, a aby ocieplić gniazdo, rozrywają wełnę mineralną. Nocą hałasują, bawiąc się z młodymi, a podczas godów wydają głośne odgłosy. Zdarza się również, że przegryzają izolację kabli elektrycznych. Wszystko to sprawia, że próbujemy pozbyć się tych kłopotliwych zwierząt. Jednak pamiętajmy o tym, że są one pod ochroną, dlatego trzeba je traktować w sposób humanitarny. Mogą na nie polować jedynie myśliwi. Jak wypłoszyć kunę Najlepszą metodą, ale zarazem najtrudniejszą, jest schwytanie zwierzęcia i wywiezienie go do lasu. W tym celu zastosujmy pułapkę, która posiada odpowiedni system zapadek. Najbardziej skuteczne będą żywołowne pułapki, posiadające 2 wejścia i mechanizm zwalniający zapadkę na środku pułapki. Aby zachęcić zwierzę do wejścia, warto na środku klatki położyć przynętę – najlepsze będzie świeże kurze jajo, a gdy takiego nie mamy, zastosujmy udko z kurczaka. Pamiętajmy, że klatkę najlepiej zamocować w rękawicach, tak by kuna nie wyczuła zapachu człowieka, którego się boi. Wadą rozwiązania jest fakt, że często – zwabiony zapachem przynęty – w klatce pojawi się kot. Pułapkę ustawy tam, gdzie kuny pojawiają się najczęściej, a więc przy ścianie domu, na ziemi lub elementach więźby dachowej. Jeśli nie wiemy, którędy kuna przedostaje się do budynku, najlepszymi wskazówkami będą jej odchody. Jeśli kuna pojawia się sporadycznie, zainwestujmy w odstraszacz. Urządzenie to emituje niesłyszane dla ludzkiego ucha ultradźwięki o zmiennej częstotliwości, zniechęcając kuny do schronienia się na posesji. Odstraszacz sprawdzi się, gdy kuny nawiedzają samochód, lgnąc do jego cieplejszych elementów. Model zasilany przez akumulator ochroni przewody przed zniszczeniem. Jeżeli nie wiemy, którędy zwierzę przedostawało się do budynku, najlepiej obejść dom w poszukiwaniu śladów łap, zadrapań lub odchodów. Jeśli takich nie znajdziemy, najlepszym rozwiązaniem będzie rozsypanie przez nas wokół domu mokrego piasku i obsypanie posadzki strychu mąką. Nazajutrz powinny pojawić się ślady, dzięki którym odnajdziemy miejsce wejścia. Gdy będziemy mieli pewność, że kuna opuściła kryjówkę, dokładnie zatkajmy otwory wejściowe. Nie możemy tego zrobić, gdy drapieżnik jest w środku, ponieważ czeka go powolna śmierć. Kuna, szukając wyjścia, będzie bardzo hałasowała, a rozkładające się ciało będzie powodowało nieprzyjemny zapach. Kiedy pozbędziemy się kuny musimy zadbać o uszczelnienie wszystkich otworów i dziur, którymi przedostawała się ona do wnętrza naszego budynku. Jeśli tego nie zrobimy, legowisko w niedługim czasie zyska zapewne nowego lokatora
Słownik języka polskiego PWN*. otruć «pozbawić kogoś życia za pomocą trucizny». otruć się «otruć samego siebie».
Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w najlepszej wierze ukochanemu psu dajemy smakołyki, które mogą mu zaszkodzić. Co do tego, że wypicie jakichś chemikaliów może być dla psa niebezpieczne, nikt nie ma wątpliwości, ale czekolada? Niemożliwe, przecież on ją uwielbia! A jednak. Czekolada, winogrona, niektóre grzyby i inne produkty spożywcze z apetytem zjadane przez człowieka są toksyczne dla psa. Powodują mniej lub bardziej poważne skutki, a czasem są nawet śmiertelne. Warto wiedzieć, co to są za produkty, żeby je raz na zawsze wyłączyć z psiej diety nawet, jeśli bardzo pies je bardzo lubi i na ich widok szaleje z radości. Pies, żeby był szczęśliwy i w dobrej formie, nie musi każdego dnia jeść czegoś innego. Jeśli koniecznie chcemy zrobić mu przyjemność kupmy mu smakołyki wyprodukowane specjalnie dla psów, lub dajmy mu coś, co do czego mamy pewność, że mu nie zaszkodzi. A oto czarna lista produktów zakazanych: Czekolada Spożycie czekolady może być dla psa bardzo niebezpieczne, ponieważ zawiera ona teobrominę, która jest całkowicie nieszkodliwa dla człowieka, ale bardzo niebezpieczna dla psa. Dawka toksyczna wynosi 150-200 mg/kg wagi ciała, jest więc wyjątkowo niska. Do zatrucia 10 - kilogramowego psa wystarczy zaledwie jedna 200 gramowa tabliczka gorzkiej czekolady. Stopień szkodliwości zależy od zawartości substancji toksycznej, stąd też najbardziej niebezpieczne są czekolady gorzkie i cukiernicze polewy czekoladowe, bo zawierają najwięcej kakao. Szczególnie wrażliwe są szczenięta, psy w starszym wieku oraz rasy brachycefaliczne (o skróconej kufie), takie jak buldogi angielskie, buldogi i mopsy. Biała czekolada nie zawiera teobrominy, ale jest również szkodliwa ze względu na dużą zawartość cukru. Na szczęście nie zawsze przybiera to tak dramatyczny obrót, częściej kończy się na mniej lub bardziej poważnym zatruciu. Jego objawy można podzielić na: • Pokarmowe: dolegliwości gastryczne i zwiększone wydzielanie kwasów żołądkowych, wymioty 4-5 godzin po zjedzeniu czekolady, wzmożona diureza, ostra biegunka, obfite ślinienie, w ostrzejszych stanach krwotok wewnętrzny • Nerwowe: nadpobudliwość, podekscytowanie, bezsenność, drgawki, utrata równowagi, utrata przytomności, • Sercowo - oddechowe: niewydolność oddechowa, zaburzenie rytmu serca a nawet zawał serca. Pies, u którego po zjedzeniu czekolady zauważymy wyżej wymienione objawy, powinien bez zwłoki trafić do lekarza weterynarii. Czas jest tu bardzo ważny, bo śmierć może nastąpić już po 6 godzinach. Pierwszym działaniem jest spowodowanie wymiotów, a u lekarza płukanie żołądka. Im szybciej zostanie wykonane, tym większe są szanse na chociaż częściowe unieszkodliwienie toksyny. Jednocześnie musi zostać podjęta akcja wspomagania serca, bo to właśnie jego niewydolność jest bezpośrednią przyczyna śmierci. Nie wolno się uspokajać, że dawanie małych kawałeczków psu nie szkodzi. Rzeczywiście nic mu się nie stanie, jeśli jeden raz zje kawałek czekolady, który właścicielowi wypadł z ręki, jeśli natomiast będzie takie kawałeczki dostawał często, toksyna będzie się w jego organizmie kumulowała i po pewnym czasie doprowadzi do wrzodów żołądka i problemów z sercem. Jedyne, co można poradzić, to nie dawać psu czekolady, a jeśli zawsze jest w domu, bo właściciele ja lubią, to nie powinna leżeć na stole, ale w dobrze zamkniętej szafie. Rodzynki i winogrona Choć przyczyny nie są znane, to jednak ponad wszelką wątpliwość zostało stwierdzone, że zarówno winogrona jak i rodzynki są przyczyną licznych zatruć u psów. Toksyczna dawka wynosi kilkanaście sztuk na 1 kg masy ciała. Prowadzone przez naukowców badania pozwoliły stwierdzić, że tego rodzaju reakcje występują tylko u psów, a stopień zatrucia nie zależy od ilości zjedzonych owoców. Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji zwierzęcia. Nie udało się stwierdzić by występowały jakiekolwiek zależności rasowe. Nie wiadomo również, czy przyczyną zatrucia są używane do ochrony upraw pestycydy, czy też jakiś związek chemiczny występujący w samych winogronach. Zatrucie objawia się sennością, utratą apetytu, wymiotami, biegunką, zapaleniem żołądka i jelit a w cięższych przypadkach ostrą niewydolnością nerek, która miedzy innymi prowadzi do niemożności oddawania moczu i śmierci zwierzęcia. Jeśli po zjedzeniu suszonych lub świeżych winogron wystąpią któreś z wyżej wymienionych objawów, pies powinien jak najprędzej, najlepiej przed upływem dwóch godzin, trafić do lekarza. Chodzi o to, żeby wywołać wymioty zanim nie nastąpi uszkodzenie błony śluzowej żołądka. Niezwłoczne dożylne podanie dużej ilości płynów pozwoli usunąć toksyny i zapobiec ciężkiej niewydolności nerek. Tylko szybkie i bardzo kompleksowe działanie jest w stanie zapobiec tragedii, później komórki nerek ulegają nieodwracalnym zmianom martwiczym. U psów szczególnie podatnych zatrucie może wystąpić po spożyciu nawet bardzo niewielkiej ilości owoców. Skutki są tak poważne, że najlepiej nie wnikać w to, czy nasz pies jest w grupie zagrożonych i raz na zawsze wykreślić winogrona z jego menu. Cebula i czosnek Obecność cebuli i czosnku na liście produktów niebezpiecznych dla zdrowia może dziwić, bo to, że pies ściągnie ze stołu kawałek czekolady jest zrozumiałe, ale cebula nie należy do ulubionych psich smakołyków. Rzeczywiście psy się na ogół nią nie interesują, może się to jednak zdarzyć, jeśli zostawimy szczenię bez opieki a ono z nudów potraktuje cebulę jako zabawkę i przy okazji się nią posili. Problem może się pojawić zarówno wtedy, kiedy pies zje jednorazowo dużą ilość cebuli jak i wtedy, kiedy ją zjada w małych ilościach, ale za to bardzo często. Od 5 - 10 gramów surowej cebuli na 1 kilogram wagi psa, czyli przykładowo 30 gramów dla małego pieska, może się już okazać niebezpieczne. Toksyny atakują czerwone komórki krwi i powodują ciężką anemię hemolityczną a potem żółtaczkę. Pierwsze symptomy zatrucia pojawiają się 1 – 3 dni po jej zjedzeniu. Są to przede wszystkim wymioty, brak apetytu, podwyższona temperatura, ciemny kolor moczu, nadciśnienie i przyspieszenie pracy serca. W przypadku poważnego zatrucia dołącza się także uszkodzenie wątroby i nerek. Po ugotowaniu cebula nie jest groźna, czego nie można powiedzieć o czosnku, który jest mniej niebezpieczny niż cebula, ale za to taki pozostaje nawet po ugotowaniu. Leczenie sprowadza się do tlenoterpii, transfuzji krwi i przeciwdziałaniu skutkom zatrucia. W zależności od stanu zwierzęcia trwa od kilku do kilkunastu tygodni. Aby uchronić psy przed zatruciem, należy chować warzywa w miejscu dla nich niedostępnym i nie dawać im resztek ze stołu. Surowe ziemniaki. Podobnie jak cebula, ziemniaki są również toksyczne wyłącznie w stanie surowym. Zawierają trujące alkaloidy, które znajdują się w zielonych częściach skórki. Znikają po ugotowaniu i wtedy ziemniak staje się bardzo smaczny, pożywny i łatwostrawny. Tłuste jedzenie i niektóre mięsa. Tłuste mięso i smażony tłuszcz dla psów wrażliwych, szczególnie ras miniaturowych, może być bardzo szkodliwy, ponieważ może spowodować poważne, czasem nawet śmiertelne zaburzenia w funkcjonowaniu trzustki. Surowe mięso, nawet bardzo świeże może być dla psa niebezpieczne, jeśli zawiera chorobotwórcze bakterie lub pasożyty. Na przykład wołowina może być zarażona bakteriami E-coli na wszystkich powierzchniach ciętych.. Surowe mięso drobiowe może być źródłem salmonellozy, a także ostrej dysfunkcji przewodu pokarmowego. Surowa ryba niszczy witaminę B. Wątroba w małych ilościach nie jest szkodliwa, w dużych może spowodować pojawienie się w organizmie nadmiar witaminy A, który może powodować dolegliwości ze strony układu pokarmowego i nerwowego a także zaburzenia rozwoju układu kostnego i utratę apetytu. Niebezpieczne mogą być także kości. Wszystkie, nawet te, które wyglądają na solidnie, mogą się rozłupać, a połknięte spowodować perforację lub niedrożność przewodu pokarmowego. Nigdy nie wolno dawać psu kości z drobiu lub zająca, bo rozłupują się na drzazgi, które mogą utkwić nie tylko w przewodzie pokarmowym, ale również w gardle lub między zębami. Produkty nieświeże. Sucha karma powinna być przechowywana w hermetycznie zamkniętym pojemniku, chroniona przed wilgocią, słońcem i zbyt wysoką temperaturą. Jeśli na skutek złego przechowywania zapleśniała, nadaje się już tylko do wyrzucenia, bo zawiera bardzo szkodliwe mykotoksyny. Karma namoczona powinna być zjedzona w czasie kilku godzin, a podczas upałów w ciągu jednej godziny. Jeśli chodzi o karmę w puszkach, po otwarciu trzeba ją przechowywać w lodówce, ale nie dłużej niż dwa dni. Dawanie psu wątpliwej świeżości resztek „żeby się nie zmarnowały”, grozi zatruciem. Z tego samego względu pies nie powinien mieć dostępu do wiadra z kuchennymi śmieciami. Jeśli na spacerze z upodobaniem zajada walające się resztki jedzenia, trzeba go tego stanowczo oduczyć, a w ostateczności założyć kaganiec. Pestki owoców. Pestki niektórych owoców, takich jak winogrona, jabłka, gruszki, wiśnie, morele, zawierają cyjanowodór, który przy spożyciu ich w większej ilości może spowodować ciężkie zatrucie organizmu. Wśród objawów należy wymienić biegunkę, wymioty, ślinotok, trudności z oddychaniem. Karmienie psa ogryzkami zjedzonych przez nas jabłek i gruszek nie jest więc najlepszym pomysłem. Ze wszystkich pestek najbardziej niebezpieczne są australijskie orzeszki makadamia. Nawet bardzo mała ilość może być dla psa zabójcza. Trujące grzyby. Na spacerze, szczególnie w lesie, czai się niebezpieczeństwo zatrucia grzybami. Są niebezpieczne, niestety psy się nimi często interesują i łatwo mogą się zatruć. Pierwsze objawy występują już po upływie od 30 minut do 2 godzin. Są to: ślinienie, konwulsje, niewydolność serca. Dodatkowym problemem jest to, że właściciel często nie jest świadomy, że pies uległ zatruciu, co powoduje, że nie znając przyczyny, leczy się tylko objawy a nie przyczynę zatrucia. Produkty mleczne. Generalnie rzecz biorąc produkty mleczne dla zdrowych psów nie są szkodliwe, choć też szczególnie im nie służą i dlatego do picia powinny dostawać czystą wodę a nie mleko. Są jednak psy, które nie posiadają enzymu odpowiedzialnego za trawienie obecnej we wszystkich produktach mlecznych laktozy i z ich jadłospisu wszystkie przetwory mleczne trzeba raz na zawsze wykreślić. Uwaga: w naszym domu jest wiele rzeczy, które są dla psa równie niebezpieczne: zimowy płyn do chłodnicy i mycia szyb w samochodzie, paracetamol, odmrażacze do szyb i zamków, wybielacze, środki do zmiękczania tkanin, detergenty, środki insektobójcze i niektóre rośliny doniczkowe. Powinny być przechowywane w zamkniętych szafkach a rośliny na tyle wysoko, by pies nie mógł ich sięgnąć. Opracowane na podstawie: Vetlife, nr 25, IX/2010
Wcześniej, w 2004 roku, próbowano ją otruć, a w 2006 roku została znaleziona martwa z raną postrzałową w windzie swojego bloku. Litwinienko w trakcie swojego dochodzenia, 1 listopada 2006 roku miał spotkać się z dawnymi współpracownikami z czasów pracy w FSB i wspólnie z nimi wypić herbatę.
Jeśli na naszej działce lub w ogrodzie pojawił się turkuć podjadek, z czasem może on powodować poważne zniszczenie naszych upraw – co robić, aby pozbyć się niechcianego gościa? Turkuć podjadek to jeden z większych owadów występujących w Polsce. Dorosły osobnik żyje od 2 do 4 lat, zwykle przebywa w glebie, na powierzchnię wychodzi głównie nocą. Jego długość może dochodzić nawet do 6-7 cm. Posiada charakterystyczne przednie podnóża, które przypominają krecie. Na tylnej części długiego odwłoku posiada on wypustki, które ułatwiają mu poruszanie się do tyłu nawet w ciasnych tunelach. Wyposażony jest także w niewielkie skrzydła. Turkuć jest wszystkożerny – poza zjadaniem korzonków i podgryzaniu zewnętrznych pędów, owad ten nie pogardzi także larwami czy drobnymi owadami. Samica zwykle składa kilkaset jaj (około 300) i aby zapewnić im odpowiednią temperaturę, podgryza korzenie sąsiednich roślin, które podczas gnicia wydzielają ciepło niezbędne do rozwoju larw. Ponadto, gdy nadgryzione rośliny z czasem uschną, odsłaniają glebę, przez co do jaj dociera więcej ciepła. Po około 21 dniach wylęgają się larwy. Jednak zanim zaczniemy bezwzględne zwalczanie turkucia, pamiętajmy też, że może on pożyteczny, ponieważ: - spulchnia i napowietrza glebę, - zjada szkodliwe dla upraw pędraki i drutowce, - chętnie też zjada małe ślimaki, przez co może zmniejszyć ich liczbę w ogrodzie. Kilka osobników nie powinno stanowić poważnego zagrożenia dla naszych upraw, jeśli jednak owad zaczyna występować coraz liczniej, a my widzimy, że kolejne rośliny zaczynają obumierać, czas zacząć działać. Chcąc pozbyć się turkucia, możemy zastosować zarówno kilka domowych metod, jak i rozmaite pułapki – preparaty chemiczne lub wykonane na bazie naturalnych środków. Odstraszanie: - jeśli chcemy w naturalny sposób wyprosić turkucia z naszego ogrodu, możemy zasadzać rośliny, których ten unika – jak choćby szachownicę kostkowatą , szałwię, macierzankę czy też koronę cesarską lub czarną olszę, - turkuć niechętnie przebywa w miejscach, które są wyłożone drobnym żwirem, warto więc wyściółkować nim choć część ogrodu, - naturalnym sposobem na odstraszenie turkucia jest sporządzenie wywaru z kory czarnej olszy. Taką miksturą polewamy ulubione miejsce przebywania tego owada. Zapach olchy nie jest tolerowany przez te owady, może więc je odstraszyć, - aby nie narażać młodych sadzonek na zniszczenie, warto je wysadzać w specjalnych osłonkach, pierścieniach lub donicach – dzięki temu uchronimy ich delikatny system korzeniowy przed zniszczeniem przez turkucia. Pułapki na turkucie Innym sposobem na pozbycie się turkucia są pułapki – wystarczą pojemniki lub słoiki z gładkimi ściankami, na których dnie pozostawimy nieco wody. Aby zwabić turkucia do wnętrza, najlepiej ustawiać je w okolicach, w których ten najczęściej występuje. Naczynie można pokryć trawą lub pochyłą deską, tak aby nie miał on możliwości wydostać się z pułapki. Aby dodatkowo zwabić turkucie, można do miseczki dodać nieco naturalnego nawozu organicznego (np. końskiego). Turkucie uwielbiają przebywać w miejscach, w których wyłożono koński nawóz, można więc przygotować miejsce w ogrodzie, w którym umieścimy np. kompost z dodatkiem kilku grudek nawozu. Najlepiej przygotować to jesienią, a wiosną, gdy owady są jeszcze lekko otumanione, zebrać mieszankę wraz z owadami i usunąć z terenu ogrodu. Zwalczanie Chcąc pozbyć się turkucia, można wybrać gotowe preparaty lub domowe sposoby. Wśród metod chemicznych sporą skuteczność ma środek zawierający nicienie, który skutecznie niszczy larwy turkucia, zatrzymując jego namnażanie. Preparat z nicieniem najlepiej nakładać na podlaną lub zroszoną deszczem działkę, wtedy będzie miał on największą skuteczność. Środek ten warto stosować regularnie, co zapewni skuteczność zwalczania jego larw. Można także stosować uniwersalne preparaty owadobójcze lub np. granulat do zwalczania ślimaków. Z domowych sposobów popularne jest też zalewanie korytarzy turkucia olejem lub wodą z dodatkiem płynu do mycia naczyń, co pozwala wywabić owada z gleby i usunąć z ogrodu. Jednak są to rozwiązania dość ryzykowne i mogą uszkodzić sąsiednie rośliny.
Mój kot pochodził po popryskanym polu i otruł się opryskami. Ma takie objawy:kicha,krztusi się,mało je i duużo śpi. Znacie jakieś domowe sposoby na odtrucie kota ? Ps.To dwuletni wykastrowany kocurek. 1 ocena | na tak 0%.
Kategoria: Nowożytność Data publikacji: Czterysta lat temu szanse na poślubienie mężczyzny, którego pokochasz, nie były wielkie. Gdy mąż absolutnie nie spełniał oczekiwań, trzeba było sięgnąć po zdecydowane środki. Czasem jedynym rozwiązaniem pozostawała trucizna. Przedstawiamy kilka sprawdzonych porad dla zdesperowanych żon. Może przydadzą się także dzisiaj? Przed próbującą pozbyć się męża panią domu stawało wiele wyzwań. Musiała nie tylko pokonać opory natury moralnej. Konieczne było też staranne wybranie odpowiednich środków i współpracowników. Ryzykowała bowiem bardzo dużo – w razie wpadki groziła jej nawet śmierć na stosie. 1. Poszukaj trucizny w najbliższym otoczeniu Podstawową przeszkodą na drodze do zbrodni było znalezienie odpowiednich środków. Kobiety znające się na ziołach często sięgały po rośliny, które można było znaleźć na łące lub w lesie. Popularne były bieluń, tojad i wilcza jagoda. Największą karierę zrobił jednak arszenik. Ten prawdziwy król trucizn, znany już od starożytności, był dość łatwo dostępny: sprzedawano go jako trutkę na myszy lub szczury. Przed 1815 rokiem w Anglii nie było żadnych ograniczeń w obrocie nim. Cena też była przystępna, zwłaszcza, że już niewielka ilość trucizny mogła doprowadzić do śmierci. Mało który sprzedawca pytał klientów, do czego użyją kupowany specyfik… Wilcza jagoda wygląda niepozornie, a potrafi w sprawnych rękach zabić… (fot. Kurt Stüber, lic. CC BY-SA arszenikiem powodowało silne bóle brzucha, nudności i wymioty. Mniejsze dawki skutkowały wypadaniem włosów, paznokci, owrzodzeniami na skórze, niestrawnością i brakiem apetytu, ale też uporczywym kaszlem. Jak widać, objawy te przypominały niejedną chorobę, dlatego też podtruwany mógł nawet nie zdawać sobie sprawy, jakie niebezpieczeństwo mu grozi. Zobacz również:Chcesz być piękna jak Marysieńka? Zdradzamy tajniki modnego wyglądu sprzed 400 latCzarny Mesjasz. Największy truciciel w dziejach świataNie chcesz zajść w ciążę? Przedstawiamy sarmackie alternatywy dla pigułki dzień po 2. Poradź się specjalistów Przygotowanie trucizny to nie zajęcie dla statecznej pani domu. Najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie profesjonalisty, prawdziwego eksperta w sztuce trucicielskiej, który poleci najlepszy specyfik. XVII-wieczny Neapol był areną wielkiej afery trucicielskiej. Panorama Neapolu autorstwa Johanna Baptista Homanna z 1727 roku (źródło: domena publiczna). Przy wyborze trucizny także kierowano się modą. Niezwykłą popularnością w XVII stuleciu cieszyła się Aqua Tofana. Specyfik oparty był na bazie arszeniku. Miał zabijać w przeciągu trzech dni. Po raz pierwszy użyła go Sycylijka Teofania di Adamo. Nie miała jednak zbyt wiele szczęścia, gdyż została schwytana w 1633 roku i zginęła okrutną śmiercią: powieszona, a następnie poćwiartowana. Aqua Tofana nie została zapomniana. W latach 40. XVII wieku o otrucie z użyciem tegoż specyfiku oskarżono trzy kobiety z Neapolu. Z powodu niekompletnych akt nie wiadomo jednak, jaki był ich los. Prawdziwy interes użyciem Aqua Tofana rozkręcono w latach 50. w Rzymie. Grupa kobiet, w skład której wchodziły pochodzące z Palermo Giulia Tofano (być może córka Teofanii di Adamo), Girolama Spara oraz cztery rzymianki, prowadziła działalność polegającą na sprzedawaniu mikstur opartych na arszeniku Szykowanie trucizn dla wielu pań z kręgu Tofany i Spary skończyło się stryczkiem. Obraz Johna Williama Waterhouse’a przedstawiający Kirke, często uważany błędnie za portret Giulii Tofany (źródło: domena publiczna). . Tofany nie dosięgła ręka sprawiedliwości. Zmarła nie nękana przez nikogo w 1651 roku. Po jej śmierci pieczę nad grupą przejęła Spara. Dla niej przygotowywanie trucizn łączyło się z pewnego rodzaju misją. Biednym kobietom, które były prześladowane przez mężów, sprzedawała swoje specyfiki znacznie poniżej kosztów. 3. Uważaj, by doradcy Cię nie wsypali Gdy zmarł Francesco Cesi, książę Ceri, jego niespodziewana śmierć ściągnęła podejrzenie na młodą żonę możnego, Marię Aldobrandini. Rzym ogarnęła wówczas prawdziwa gorączka polowań na czarownice. Na każdą wdowę, a w szczególności taką, która wciąż pozostawała w kwiecie wieku, patrzono podejrzliwie. Ostatecznie w 1659 roku piątka kobiet z grupy Spary, zajmujących się dystrybucją trucizn, została powieszona. Sama Maria Aldobrandini ledwo uszła z życiem. Jej nazwisko zostało usunięte z akt procesu i zmarła w spokoju w roku 1705. Także w Rzeczypospolitej zdarzały się kobiety, które w ten sposób „rozwiązywały” problemy małżeńskie. W 1593 roku, podczas śledztwa dotyczącego śmierci Stanisława Utkowskiego, przesłuchiwano niejaką Reginę. Stwierdziła ona, że oskarżona o tę zbrodnię żona zmarłego, Magdalena, prosiła ją o pomoc w zgładzeniu małżonka. Regina miała w imieniu pani Utkowskiej popytać kobiet na Rusi o czary lub truciznę. Także w 1624 roku, we Lwowie, Agnieszka Klimuntowiczowa sięgnęła po trujące substancję, aby zostać wdową. Za swój czyn zapłaciła głową. 4. Nie zadzieraj z ambitnymi stróżami prawa Największe niebezpieczeństwo stanowili wyjątkowo uparci policjanci. Jednym z nich był kierujący paryską policją za Ludwika XIV Nicolas la Reynie. Ścigał alchemików, czarownice i wszystkich tych, którzy próbowali wykorzystywać tajemne moce. To on zebrał laury za rozpracowanie największej afery trucicielskiej we Francji. Cała historia zaczęła się niewinnie, od jednej kobiety, która postanowiła wyeliminować tych członków swojej rodziny, którzy wydawali jej się zbędni. Marie Madeleine Gobelin, markiza de Brinvilliers, bo o niej mowa, nie znalazła szczęścia w małżeństwa. Pocieszenia szukała w ramionach Gaudina de Sante-Croix. Zadzieranie z La Reynie absolutnie nie było dobrym pomysłem. Obraz Pierre’a Mignarda z ok. 1670 roku (źródło: domena publiczna). Mąż Marie nie sprzeciwiał się temu związkowi, dopóki małżonka nie zaczęła zastanawiać się nad odseparowaniem swojego majątku od mężowskiego. Wówczas miarka się przebrała również dla rodziny kobiety. Doprowadzili w 1663 roku do uwięzienia Gaudina. Podczas przebywania w areszcie poznał on włoskiego truciciela Poisoniego. Po wyjściu z więzienia razem z ukochaną zaczęli eksperymentować z najróżniejszymi miksturami. W przeciągu kilku lat zmarli dwaj bracia oraz ojciec Marie. Ich śmierć nie wywołała jednak podejrzeń. Dopiero tajemniczy zgon Gaudina spowodował wszczęcie śledztwa, które doprowadziło do ujawnienia kompromitujących listów. Przerażona Brinviliers zbiegła do Anglii a następnie Holandii. Nie udało jej się jednak uciec przed sprawiedliwością. Została aresztowana w 1675 roku, a następnie deportowana do Francji. Jak widać na ilustracji, przed ścięciem Marie była poddawana wymyślnym torturom (źródło: domena publiczna). Początkowo nie przyznawała się do otrucia kogokolwiek. Całą winę starała się zrzucić na nieżyjącego kochanka. Dopiero pod wpływem tortur zeznała, iż otruła swego ojca, dwóch braci, a także starała się otruć szwagierkę i męża. Twierdziła, że morderstw dokonywała po to, by zapewnić edukację i odpowiednią pozycję społeczną swoim dzieciom. 16 lipca 1676 roku poniosła karę na swe czyny. Do jej skazania walnie przyczynił się właśnie La Reynie. Została ścięta, a jej zwłoki spalono. Nie oznaczało to jednak końca historii, gdyż król nakazał szefowi paryskiej policji przeprowadzenie wnikliwego śledztwa. 5. W razie wpadki nie licz na nikogo (chyba że na króla) Jedną z najbardziej znanych ofiar nagonki na paryskie trucicielki była Catherine Deshayes, Madame Montvosin, znana jako La Voisin. Oferowała usługi w zakresie czarów, sprzedaży trucizn, a także aborcji. Została aresztowana 12 marca 1679 roku, gdy wracała do domu po mszy. Podczas śledztwa stwierdziła, iż jej klientami była śmietanka towarzyska ówczesnej Francji. Przyznała, że wiele wpływowych osób szukało u niej sposobu na pozbawienie kogoś życia. Prominentni klienci nie uratowali jednak życia pomocnicy. Została spalona na stosie w 1680 roku. Jej aresztowanie pociągnęło za sobą kolejne śledztwa. Nie wszyscy podejrzani zostali jednak osądzeni. Z akt procesu usunięte zostało nazwisko wieloletniej faworyty króla, markizy Montespan. Jej wpływy na dworze były tak duże, że nazywaną ją drugą żoną króla lub też prawdziwą królową Francji. Tak pod koniec XIX wieku wyobrażano sobie czarną mszę przeprowadzaną przez La Voisine i księdza Étienne’a Guibourga na nagim ciele Madame de Montespan. Ilustracja Henry’ego de Malvosta z książki „Satanizm i magia” (źródło: domena publiczna). Nic dziwnego, wszak pani Montespan urodziła królowi siódemkę dzieci. By utrzymać swoje wpływy nie wahała się sięgać po żadne metody. U La Voisin miała nie tylko zamawiać preparaty poprawiające urodę, ale nawet uczestniczyć w czarnej mszy. Jak widać, mimo braku zaawansowanych technik śledczych wiele trucicielek musiało pożegnać się z życiem. Dzisiaj jednak nie sposób stwierdzić, ile wdów postarało się o zmianę stanu cywilnego na własną rękę. W czasach, gdy sekcja zwłok była czymś wyjątkowym, toksykologia zaś nie istniała, wiele zbrodni mogło ujść sprawczyniom na sucho… *** Na pewno na sucho uszły zbrodnie, kłamstwa i grzechy, jakich dopuszczała się polska królowa Maria, lepiej znana jako Marysieńka Sobieska. Niezwykła powieść Roberta Forysia, „Gambit Hetmański” to historia kobiet, które nade wszystko pragną władzy. Gotowe są za nią zapłacić złotem, krwią, trucizną, a nawet – własnym ciałem. Bibliografia M. Dash, Aqua Tofana: slow-poisoning and husband-killing in 17th century Italy. B. Duramy, Women and piosons in 17th century France, Golden Gate University of Law, Chicago-Kent L. Rev. 347 (2012) . A. Karpiński, Kobieta w mieście polskim w drugiej połowie XVI i w XVII wieku, Warszawa 1995. A. Karpiński, Pauperes. O mieszkańcach Warszawy XVI i XVII wieku, Warszawa 1983. J. Malita, Afera trucicielska za panowania Ludwika XIV w historii i w literaturze, „Creatio Fantastica”, nr 2, 2014. A. Somerset, The affair of the poison. Murder, infanticude and satanism at the court of Louis XIV, New York 2004. W. Szumowski, Historia medycyny filozoficznie ujęta, Warszawa 2013. Zobacz również
Cele projektu to, innymi słowy, cele i wskaźniki efektywności indywidualnych projektów. Cele projektu powinny odnosić się do konkretnego projektu i zawierać szczegółowe informacje, umożliwiające zespołowi zmierzenie jego rezultatów. Cele biznesowe obejmują więcej niż pojedynczy projekt. W przeciwieństwie do celów konkretnego
Tags Related Posts Share This Posted on kw. 8, 2018 in Anegdoty Trucizny skuteczne na mężów – w ramach mojego kącika feministycznego zamieszczam dziś krótki poradnik, jak skutecznie otruć swojego męża. Jak skutecznie otruć swojego męża? Przedstawiamy niezawodny poradnik historyczny ARTYKUŁ | | Autor: Czterysta lat temu szanse na poślubienie mężczyzny, którego pokochasz, nie były wielkie. Gdy mąż absolutnie nie spełniał oczekiwań, trzeba było sięgnąć po zdecydowane środki. Czasem jedynym rozwiązaniem pozostawała trucizna. Przedstawiamy kilka sprawdzonych porad dla zdesperowanych żon. Może przydadzą się także dzisiaj? Przed próbującą pozbyć się męża panią domu stawało wiele wyzwań. Musiała nie tylko pokonać opory natury moralnej. Konieczne było też staranne wybranie odpowiednich środków i współpracowników. Ryzykowała bowiem bardzo dużo – w razie wpadki groziła jej nawet śmierć na stosie. 1. Poszukaj trucizny w najbliższym otoczeniu Podstawową przeszkodą na drodze do zbrodni było znalezienie odpowiednich środków. Kobiety znające się na ziołach często sięgały po rośliny, które można było znaleźć na łące lub w lesie. Popularne były bieluń, tojad i wilcza jagoda. Największą karierę zrobił jednak arszenik. Ten prawdziwy król trucizn, znany już od starożytności, był dość łatwo dostępny: sprzedawano go jako trutkę na myszy lub szczury. Przed 1815 rokiem w Anglii nie było żadnych ograniczeń w obrocie nim. Cena też była przystępna, zwłaszcza, że już niewielka ilość trucizny mogła doprowadzić do śmierci. Mało który sprzedawca pytał klientów, do czego użyją kupowany specyfik… Zatrucie arszenikiem powodowało silne bóle brzucha, nudności i wymioty. Mniejsze dawki skutkowały wypadaniem włosów, paznokci, owrzodzeniami na skórze, niestrawnością i brakiem apetytu, ale też uporczywym kaszlem. Jak widać, objawy te przypominały niejedną chorobę, dlatego też podtruwany mógł nawet nie zdawać sobie sprawy, jakie niebezpieczeństwo mu grozi. 2. Poradź się specjalistów Przygotowanie trucizny to nie zajęcie dla statecznej pani domu. Najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie profesjonalisty, prawdziwego eksperta w sztuce trucicielskiej, który poleci najlepszy specyfik. 3. Uważaj, by doradcy Cię nie wsypali Gdy zmarł Francesco Cesi, książę Ceri, jego niespodziewana śmierć ściągnęła podejrzenie na młodą żonę możnego, Marię Aldobrandini. Rzym ogarnęła wówczas prawdziwa gorączka polowań na czarownice. Na każdą wdowę, a w szczególności taką, która wciąż pozostawała w kwiecie wieku, patrzono podejrzliwie. Ostatecznie w 1659 roku piątka kobiet z grupy Spary, zajmujących się dystrybucją trucizn, została powieszona. Sama Maria Aldobrandini ledwo uszła z życiem. Jej nazwisko zostało usunięte z akt procesu i zmarła w spokoju w roku 1705. 4. Nie zadzieraj z ambitnymi stróżami prawa Największe niebezpieczeństwo stanowili wyjątkowo uparci policjanci. Jednym z nich był kierujący paryską policją za Ludwika XIV Nicolas la Reynie. Ścigał alchemików, czarownice i wszystkich tych, którzy próbowali wykorzystywać tajemne moce. To on zebrał laury za rozpracowanie największej afery trucicielskiej we Francji. 5. W razie wpadki nie licz na nikogo (chyba że na króla) Jedną z najbardziej znanych ofiar nagonki na paryskie trucicielki była Catherine Deshayes, Madame Montvosin, znana jako La Voisin. Oferowała usługi w zakresie czarów, sprzedaży trucizn, a także aborcji. Została aresztowana 12 marca 1679 roku, gdy wracała do domu po mszy. Podczas śledztwa stwierdziła, iż jej klientami była śmietanka towarzyska ówczesnej Francji. Przyznała, że wiele wpływowych osób szukało u niej sposobu na pozbawienie kogoś życia. Prominentni klienci nie uratowali jednak życia pomocnicy. Została spalona na stosie w 1680 roku. Jej aresztowanie pociągnęło za sobą kolejne śledztwa. Nie wszyscy podejrzani zostali jednak osądzeni. Z akt procesu usunięte zostało nazwisko wieloletniej faworyty króla, markizy Montespan. Jej wpływy na dworze były tak duże, że nazywaną ją drugą żoną króla lub też prawdziwą królową Francji. Jak widać, mimo braku zaawansowanych technik śledczych wiele trucicielek musiało pożegnać się z życiem. Dzisiaj jednak nie sposób stwierdzić, ile wdów postarało się o zmianę stanu cywilnego na własną rękę. W czasach, gdy sekcja zwłok była czymś wyjątkowym, toksykologia zaś nie istniała, wiele zbrodni mogło ujść sprawczyniom na sucho… cały artykuł: #trucizny
.