"Są szpitale, w których już dziś brakuje miejsc, a personel organizuje dostawki łóżek" - czytamyWedług pediatry Pawła Grzesiowskiego "mamy do czynienia po prostu z epidemią wyrównawczą". "Jest to też efektem tego, że dzieci nie nabyły odporności" - ocenił"Różnica w porównaniu do koronawirusa jest taka, że COVID-19 nie dusił dzieci, RSV atakuje górne drogi oddechowe, już mamy dzieci na wysokoprzepływowej terapii tlenowej" – podkreśliła lekarka z dużego szpitala pediatrycznegoZ kolei szerzenie się wirusa także na półwyspie apenińskim ma związek z wcześniejszym lockdownem. Gdy wprowadzono restrykcje z powodu koronawirusa, RSV nie został odizolowany i był "uśpiony"Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej OnetuJak wynika z danych zebranych przez "DGP", "liczba zwolnień na opiekę nad dziećmi była we wrześniu tego roku niemal o 80 proc. większa niż w analogicznym miesiącu ubiegłego roku". "Wzięło je 324 tys. 500 osób wobec 181 tys. 900 osób w 2020 r." - że "różnicy nie tłumaczy lockdown: w obu analizowanych okresach dzieci rozpoczęły szkołę w tradycyjny sposób". "Rosnącą liczbę zwolnień na opiekę nad dzieckiem widać od przełomu kwietnia i maja tego roku" - dodano."O tym, że choroby dotykają przede wszystkim najmłodszych, świadczyć może niewielki przyrost w zwolnieniach branych przez osoby dorosłe na choroby własne" - przekonują autorzy artykułu. Jak wyjaśnili, "o 8 proc. wzrosła liczba zwolnień dla dorosłych od marca do września", a "w tym czasie liczba zwolnień na dziecko zwiększyła się o 71 proc.".Groźny wirus RSV atakuje najmłodszych. "Jest bardzo dużo infekcji w żłobkach, przedszkolach" "Są szpitale, w których już dziś brakuje miejsc, a personel organizuje dostawki łóżek" - czytamy na łamach "DGP".Podkreślono, że "dane statystyczne potwierdzają szpitale". "Od połowy września obserwujemy bardzo duży wzrost infekcji niezwiązanych z zakażeniem koronawirusem. Głównie dotyczą dróg oddechowych, za co odpowiedzialny jest wirus RSV. W ostatnich kilku tygodniach obłożenie łóżek jest 100-procentowe i jesteśmy zmuszeni korzystać z dostawek" - powiedział dyrektor Szpitala Dziecięcego im. św. Ludwika w Krakowie Stanisław Stępniewski, cytowany w wyjaśniono, "DGP" zebrał dane z miast wojewódzkich, a także z mniejszych ośrodków. "Co ciekawe, od wielu lat największe natężenie przypadków dzieci z RSV przypadało na dwa pierwsze miesiące roku. W tym roku liczba takich przypadków zaczęła wzrastać już w drugiej połowie września" - powiedział rzecznik prasowy WSS nr 3 w Rybniku Maciej Kołodziejczyk, cytowany w pediatry Pawła Grzesiowskiego "mamy do czynienia po prostu z epidemią wyrównawczą". "Jest to też efektem tego, że dzieci nie nabyły odporności" - ocenił."Różnica w porównaniu do koronawirusa jest taka, że COVID-19 nie dusił dzieci, RSV atakuje górne drogi oddechowe, już mamy dzieci na wysokoprzepływowej terapii tlenowej" – podkreśliła lekarka z dużego szpitala pediatrycznego, cytowana w zaszczepieni przeciwko COVID-19 grypę przechodzą łagodniej? Lekarz wyjaśniaPodobnie we Włoszech"Corriere della Sera" podaje w czwartek, że do szpitali w kraju trafiło wiele dzieci. Oddziały pediatryczne, także intensywna terapia są gazeta podkreśla, że szerzenie się tego wirusa we Włoszech nabiera poważnych przykład szpitala w Padwie, gdzie przebywa 16 najmłodszych, w tym czworo na Poliklinice Umberto I w Rzymie leczonych z wirusa jest dziesięcioro dzieci; miesięczny noworodek jest na intensywnej terapii. W szpitalu Bambino Gesu w Wiecznym Mieście zanotowano ogromny wzrost przypadków zachorowań w ciągu ostatnich 15 dni - informują tamtejsi sytuacja ma miejsce w Mediolanie. Ordynator pediatrii w szpitalu Buzzi Gianvincenzo Zuccotti powiedział dziennikowi: "Wirus RSV krąży, oddziały i pogotowie są pod presją".Na łamach włoskiej gazety wyjaśniono, że obecne szerzenie się wirusa ma związek z wcześniejszym lockdownem. Gdy wprowadzono restrykcje z powodu koronawirusa, RSV nie został odizolowany i był "uśpiony" podczas miesięcy ograniczeń kontaktów, dystansu i maseczek. Teraz zaś ten wirus zaatakował z dużą siłą i powoduje ciężki przebieg choroby u "wirusowa bomba z opóźnionym zapłonem". Tym razem nie chodzi o koronawirusa(KF)Źródło:PAPData utworzenia: 28 października 2021, 11:08Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
Groźny wirus RSV atakuje najmłodszych. Ekspert: Lęku wśród dzieci jest więcej. Edukacja stacjonarna koniecznością
Jak donoszą lekarze i specjaliści - to nie COVID jest obecnie największym wyzwaniem, ale zakażenia wywołane wirusem RSV. Zachorowań wśród dzieci jest coraz więcej, a w większości przypadków przebieg choroby jest bardzo ciężki. Wirus RSV to jeden z najbardziej rozpowszechnionych patogenów, który przyczynia się do hospitalizacji coraz większej ilości dzieci. Jakie daje objawy? Wirus RSV atakuje w żłobkach i przedszkolach Wirus RSV atakuje dzieci najczęściej późną jesienią, a kończy się z początkiem wiosny. W ubiegłym roku nie mieliśmy do czynienia z tak wieloma przypadkami wirusa RSV jak teraz. Obecnie, prawdopodobnie wskutek poluzowania restrykcji, wirus uderza ze zdwojoną siłą. Zakażenie wirusem RSV następuje drogą kropelkową, a więc wystarczy przebywanie w jednym pomieszczeniu z zakażoną osobą. Z tego powodu coraz więcej dzieci w żłobkach i przedszkola łapie wirusa RSV od rówieśników. Chorują nie tylko dzieci, ale również dorośli, ale to właśnie w tej pierwszej grupie infekcja ma ciężki przebieg i daje silne objawy. - wyjaśnia lekarka dr Magdalena Okarska-Napierała. Do tej pory wirus RSV atakował głównie kilkumiesięczne dzieci, a teraz chorują całe rodziny. Jak widać skala tego zjawiska jest ogromna. Jakie objawy powinny nas zaniepokoić? Dalsza część artykułu pod materiałem wideo. Jak objawia się wirus RSV? Kiedy konieczna jest hospitalizacja? Wirus RSV należy do rodziny Paramyxoviridae, w której skład wchodzą osłonkowe, jednoniciowe RNA wirusy. Do grupy ryzyka należą przede wszystkim noworodki z małą masą urodzeniową oraz dzieci z wrodzonymi wadami serca czy dysplazją oskrzelowo-płucną. Wirus RSV daje objawy ze strony dolnych dróg oddechowych i może przekształcić się w zapalenie oskrzelików oraz płuc. Infekcji towarzyszy przede wszystkim kaszel, który jest głównym objawem choroby. Może pojawić się również katar i podwyższona temperatura. Często rodzice nie mają pojęcia, że ich pociecha została zakażona wirusem RSV, bowiem symptomy wskazują na zwykłe przeziębienie. Niestety po kilku dniach objawy mogą się nasilić, wówczas dziecko traci apetyt, jest rozdrażnione, a suchy kaszel przekształca się w kaszel mokry, który jest wynikiem gęstej wydzieliny sklejającej oskrzeliki w drogach oddechowych. U niektórych dzieci mogą pojawić się duszności i problemy z oddychaniem, a wtedy należy jak najszybciej udać się do lekarza, który prawdopodobnie skieruje dziecko do szpitala. W szpitalu zainfekowane dzieci leczone są w sposób objawowy, gdyż nie istnieje lek, który wyeliminowałby całkowicie wirusa RSV. Pacjenci z wirusem RSV muszą dużo pić oraz odpoczywać w pozycji półsiedzącej. W przypadku łagodnego przebiegu choroby maluch może zostać w domu. Wystarczy stosować się do zaleceń lekarza i przyjmować odpowiednie leki oraz dbać o higienę nosa. Rak szyjki macicy - co robi wirus HPVAktualnie są to dzieci urodzone w 35. tygodniu ciąży lub wcześniej, które nie przekroczyły 6. miesiąca życia na początku sezonu występowania zakażeń RSV, dzieci do 2. roku życia leczone z powodu dysplazji oskrzelowo-płucnej w okresie ostatnich 6 miesięcy oraz dzieci do 2. roku życia z istotną hemodynamicznie wrodzoną wadą serca. Nagłośniony przez media przypadek 4,5-letniego Mikołaja, któremu z powodu pocovidowego zespołu przestały działać płuca (uratowało go ECMO), zelektryzował Polskę. Czwarta fala wzbiera, czy to oznacza, że wkrótce będziemy mieli wysyp takich dramatycznych historii? Dr Magdalena Okarska-Napierała: Taki przypadek należy traktować jako odosobniony. Dopóki COVID będzie na świecie, będą się również zdarzały przypadki PIMS wśród dzieci, ale jest to rzadkie powikłanie. Jeśli w czasie fali chorują miliony ludzi, to uzbiera się pewna grupa dzieci z PIMS i znowu będziemy je leczyć, natomiast w USA oszacowano, że ryzyko, że dziecko rozwinie PIMS wynosi jeden na trzy tys.. Współtworzy pani rejestr chorób zapalnych u dzieci w Polsce, jak obecna zapadalność na PIMS wygląda na tle poprzednich fal? Nasz rejestr, o charakterze wolontaryjnym, powstał po to, by wychwycić moment, gdy PIMS, czyli wieloukładowy zespół zapalny występujący u dzieci w następstwie zakażenia koronawirusem, pojawi się w Polsce. Pierwsze przypadki odnotowaliśmy już w maju 2020 r. W październiku-grudniu, po jesiennej fali zachorowań na COVID, nadeszła kolejna – zachorowań na PIMS. Dotknęło to wiele dzieci, kilkaset przypadków w skali kraju. Dzieci trafiały licznie do szpitali, stanowiło to dla nas wyzwanie. W drugiej fali, zimowo-wiosennej, przypadków PIMS było już zdecydowanie mniej. Podobnie w USA kolejne fale PIMS są coraz niższe w stosunku do fali COVID. Obecnie, w czasie fali Delta, w całych Stanach Zjednoczonych zapadalność na PIMS nie przekracza 5-10 przypadków w tygodniu. Tak więc zapadalność na PIMS spada, są różne teorie na ten temat, ale nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. To krzepiące, co pani mówi. Obecna fala koronawirusa nie powinna więc budzić już takiego niepokoju? Jeżeli chodzi o PIMS, to oczywiście należy się spodziewać fali zachorowań na miesiąc po fali COVID, która wydaje się obecnie narastać. W rejestrze PIMS, który prowadzimy od maja 2020 r., uzbierało się jak dotąd około 500 przypadków. W tej chwili nie wydaje się, by zachorowalność radykalnie wzrosła. Do szpitala, w którym pracuję, trafia większość przypadków dzieci z PIMS z województwa mazowieckiego i w tej chwili nie mamy z tą chorobą problemu. Ponadto dane, które ujawnił rejestr w Polsce, są bardziej korzystne niż te z krajów Zachodu, ponieważ mniej niż 10 proc. dzieci z PIMS trafiło do oddziałów intensywnej terapii, podczas gdy w Stanach i Wielkiej Brytanii było to ok. 40-60 proc. Rokowanie ogólne, co do przeżycia w przypadku PIMS, nadal jest pomyślne, nawet się poprawia. Odsetek zgonów w USA na początku sięgał 2 proc., teraz spadł poniżej 1 proc. Jak wygląda czwarta fala wśród dzieci? Czy rzeczywiście częściej zapadają na wariant Delta? Jak przebiega choroba? Z dotychczas zebranych danych, głównie ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, możemy wnioskować, że w fali Delta dzieci chorują statystycznie tak samo, jak w poprzednich falach. Zasadnicza różnica polega na tym, że ten wariant wydaje się dla nich bardziej zakaźny. Przypadków zachorowań w młodszych grupach wiekowych jest zdecydowanie więcej. A wśród najmłodszych grup - więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Amerykanie opublikowali dwa doniesienia, z których wynika, że nadal są to zakażenia łagodne, większość dzieci choruje bezobjawowo albo skąpoobjawowo, a tylko w niewielkim odsetku dochodzi do ciężkiego przebiegu, który nadal najczęściej dotyczy dzieci z chorobami współistniejącymi, np. otyłością, astmą, immunosupresją. Pomimo, że bezwzględna liczba ciężko chorych dzieci jest większa, nadal, gdy statystyczne dziecko styka się z wirusem, stanowi to dla niego małe zagrożenie. A jakie są objawy? Podobne jak u dorosłych, ale generalnie dzieci rzadziej je rozwijają. Też gorączkują, mają kaszel, mają duszność. Stosunkowo częściej mają objawy ze strony układu pokarmowego, jak biegunka, wymioty, często mają też zmiany skórne, wysypki. Przebieg tej choroby nie różni się zasadniczo od innych infekcji sezonowych. Brytyjczycy przeprowadzili na dużych grupach analizę porównawczą do innych infekcji i stwierdzili, że średnia długość utrzymywania się objawów jest nieco dłuższa dla COVID, ale to nadal kwestia kilku dni. Dla pacjentów to nie jest jednak dostrzegalna różnica. Obecnie jednak nie COVID jest dla nas największym zmartwieniem, ale fala zachorowań na wirus RSV. Epidemia jest zatrważająca... Bardzo mało się o tym mówi, jaka jest skala problemu? Mamy nasiloną falę innych infekcji sezonowych, a jednym z takich wirusów, który przetacza się przez cały świat w nieporównywalnej niż wcześniej skali jest wirus RSV. Zakażeń wśród dzieci jest coraz więcej, niektóre – zwłaszcza najmłodsze – chorują bardzo ciężko. Ten wirus zwykle zaczynał atakować dzieci późną jesienią, a kończył wiosną ze szczytem w styczniu-lutym. W ostatnim sezonie zarówno grypa, jak i RSV niemal zupełnie zniknęły. Teraz, prawdopodobnie wskutek poluzowania większości restrykcji w życiu społecznym, RSV wrócił i uderzył ze zdwojoną siłą. Jest bardzo dużo infekcji w żłobkach, przedszkolach... Nigdy nie mieliśmy w tym okresie pacjentów z RSV, a teraz jest ich mnóstwo. Oddział zapełniają nam dzieci z RSV, a w innych szpitalach jest podobnie. Jeszcze nie są przepełnione, ale w literaturze zachodniej jest opisywane, że OIOM-y, SOR-y są na granicach wydolności... Jak objawia się RSV? Starsze dzieci mają katar, kaszel, młodsze najpierw też mają katar, ale potem zaczynają mieć duszący kaszel, masowo trafiają do szpitala, gdzie wymagają tlenoterapii, płynoterapii. Zawsze RSV był bardzo groźny dla najmłodszych, kilkumiesięcznych dzieci, ale teraz mamy do czynienia z niezwykłą skalą tego zjawiska, chorują całe rodziny. W ostatnim czasie pojawiły się zapowiedzi, że strony Ministerstwa Zdrowia, że w listopadzie mogłoby już być możliwe szczepienie przeciwko COVID dla dzieci w wieku 5-11 lat. Czy należałoby szczepić także młodsze, bo badania kliniczne dotyczą nawet półrocznych dzieci? Bardzo dobrze, że trwają badania kliniczne – gwarancja bezpieczeństwa szczepień przyda się co najmniej dzieciom z grup podwyższonego ryzyka, dla których szczepienie będzie zbawienne. Nie ma też wątpliwości, że szczepienie nastolatków jest zasadne, bo -zwłaszcza, jeśli mają choroby współistniejące - to ryzyko, że będą chorować jak dorośli, jest wysokie. W USA zaobserwowano też, że w stanach, gdzie była najwyższa wyszczepialność w społeczeństwie, dzieci – również te najmłodsze – chorowały rzadziej. Szczepienie młodszych dzieci to zagadnienie, które wymaga rozważnej oceny bilansu korzyści i strat, w tej chwili pandemii jest mi trudno ocenić, czy będzie on przemawiał za szczepieniem. By szczepienia warto było przeprowadzać, one muszą być bezpieczne, o co się nie martwię, ale z drugiej strony muszą chronić przed czymś, co jest większym ryzykiem niż szczepienie samo w sobie. W przypadku dorosłych i nastolatków zachorowanie jest obarczone wyższym ryzykiem zdrowotnym, co w odniesieniu do młodszych dzieci już tak jednoznaczne nie jest, bo zachorowanie na COVID jest dla nich w większości przypadków zupełnie niegroźne. Nadal dzieci pełnią też raczej niewielką rolę w szerzeniu się zakażenia, chociaż to akurat może się zmienić. Wirus „szuka sobie” nisz w społeczeństwie, już w dużej części uodpornionym, i dzieci stanowią taką niszę. Czy w związku z tym nie dojdzie do powstania nowych wariantów, które będą dla dzieci groźniejsze? Trudno powiedzieć, jeśli tak, wtedy nasze spojrzenie się zmieni. Na pewno jednak czekam na to, by szczepienia były zarejestrowane dla dzieci w każdym wieku, żebyśmy mogli szczepić te z czynnikami ryzyka. Tutaj nie ma wątpliwości, że dla nich zakażenie jest bardziej niebezpieczne niż zaszczepienie. Rozmawiała: Joanna Stanisławska
Wirus RSV (Respiratory Syncytial Virus), czyli wirus RS, atakuje głównie wcześniaki, dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną oraz maluchy z wadą serca i mukowiscydozą, a więc dzieci z obniżoną odpornością. Powikłaniem infekcji są zapalenia krtani i tchawicy, ucha środkowego, zatok, oskrzeli i płuc z towarzyszącym im bezdechem. Najskuteczniejszą metodą ochrony dzieci z grupy najwyższego ryzyka jest podanie przeciwciał skierowanych przeciw wirusowi RSV. Wirus RSV atakuje dzieci z obniżoną odpornością Spis treściWirus RSV: grupy ryzykaWirus RSV: jak można się zarazić?Wirus RSV u niemowląt: objawy zakażeniaWirus RSV: najważniejsza profilaktykaWirus RSV: powikłaniaWirus RSV - szczepionkaPrzeciwciała skierowane przeciw wirusowi RSVWirus RSV: leczenie Wirus RSV (Respiratory Syncytial Virus) jest najczęstszym sprawcą chorób dolnych dróg oddechowych u niemowląt, odpowiada też za infekcje dróg oddechowych u dzieci starszych. Ze statystyk wynika, że to z jego powodu dochodzi do 75 procent hospitalizacji dzieci z zapaleniem oskrzelików i 25 procent z zapaleniem płuc. Według Światowej Organizacji Zdrowia RSV, zakaża właściwie całą populację dzieci. Wiadomo, że niemal każdy mały Amerykanin do ukończenia drugiego roku życia przynajmniej raz choruje z powodu infekcji wywołanej RSV. Rozróżnia się 2 typy antygenowe RSV (A i B), w obrębie których istnieją bardzo liczne serotypy. Poradnik Zdrowie: odporność Wirus RSV: grupy ryzyka Wiadomo, że do najbardziej narażonych na negatywne skutki zakażenia (włącznie z możliwością zgonu) należą wcześniaki (z powodu niedojrzałego układu odpornościowego i niewykształconego w pełni układu oddechowego), dzieci z dysplazją oskrzelowo-płucną, a także dzieci z wrodzonymi wadami serca i chore na mukowiscydozę. Ryzyko dodatkowo rośnie, jeśli dziecko cierpi na poważne schorzenia (np. neurologiczne, kardiologiczne), a także urodziło się przed czasem. Wirus RSV może przeżyć na powierzchni przedmiotów takich jak stół czy poręcze schodów przez wiele godzin. Dlatego rodzice niemowląt do 6. miesiąca życia powinni pamiętać o dokładnym myciu rąk oraz unikaniu skupisk ludzkich w sezonie jesienno-zimowym! Wcześniaki często cierpią na tzw. dysplazję oskrzelowo-płucną (BPD), będącą skutkiem leczenia zaburzeń oddychania, a ta sprzyja zakażeniom. Dodatkowo sytuację pogarsza fakt, że dziecko urodzone wyraźnie przed czasem nie otrzymuje od mamy przeciwciał ochronnych, pomocnych w walce z wirusem RS. Wirus RSV: jak można się zarazić? Źródłem zakażenia są najczęściej członkowie rodziny – wirus jest rozprzestrzeniany drogą kropelkową, a także drogą kontaktową przez zakażone przedmioty i ręce. Wśród pozostałych czynników zwiększających podatność na zakażenie należy również wymienić: kontakt z dymem tytoniowym (palący rodzice), ciążę mnogą (zwiększającą ryzyko wcześniactwa), starsze rodzeństwo (przenoszące infekcję), astmę w rodzinie, krótki czas karmienia piersią, płeć męską (wirus częściej atakuje niemowlaki płci męskiej), zatłoczone skupiska ludzkie (żłobki, szpitale). Wirus RSV u niemowląt: objawy zakażenia duszność charakterystyczny świszczący oddech sinica przyspieszone tętno częste są okresy bezdechu trudności w karmieniu senność i drażliwość nasilające się zaburzenia oddychania wiążą się z częstszą tendencją do wymiotów U osób dorosłych zakażenie z reguły ma łagodny przebieg i formę niegroźnej choroby górnych dróg oddechowych, czyli nieuciążliwego kataru, kaszlu i umiarkowanej gorączki. Program profilaktyki zakażeń RSV - W ostatnim sezonie infekcyjnym nastąpił dramatyczny wzrost zachorowań wywołanych wirusem RS (RSV - ang. respiratory syncytial virus). Tymczasem patogen ten może doprowadzić do zgonu w grupie noworodków urodzonych przedwcześnie - przestrzega prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii. Prof. dr hab. Ryszard Lauterbach, kierownik oddziału klinicznego Kliniki Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Profilaktyka skuteczna i kosztowna Największa zachorowalność z powodu zakażeń wirusem RS przypada na okres od listopada do marca. Pojedyncza dawka przeciwciał zapewnia dziecku ochronę przez miesiąc, dlatego konieczne jest podanie pięciu dawek. Znaczenie profilaktyki jest nie do przecenienia. Potwierdziły to liczne, obiektywne badania naukowe, które uznaje cały cywilizowany świat. Przeciwciała z powodzeniem podaje się dzieciom w USA, Japonii i całej Europie (z wyjątkiem Łotwy). W Polsce osiągnięto bardzo trudny kompromis i do zastosowania przeciwciał kwalifikuje się wyłącznie dzieci najbardziej niedojrzałe i chorujące na dysplazję oskrzelowo-płucną. Wcześniak, który przychodzi na świat kilka, a nawet kilkanaście tygodni przed planowanym terminem porodu, nie ma jeszcze rozwiniętych pęcherzyków płucnych. Wymaga więc wsparcia, najczęściej w postaci mechanicznej wentylacji, która hamuje dojrzewanie układu oddechowego. Każdy kolejny proces chorobowy z odczynem zapalnym wyraźnie opóźnia dojrzewanie i różnicowanie się układu oddechowego. Wirus RS atakuje głównie oskrzeliki, często całkowicie zatrzymując dojrzewanie płuc. Dziecko wraca do szpitala, jego życie bywa zagrożone. Odległe skutki infekcji są odczuwalne nawet w dorosłym życiu. Dzięki przeciwciałom wyraźnie spada liczba hospitalizacji, nawet tych spowodowanych infekcjami bakteryjnymi. Wiadomo bowiem, że zakażenia wirusowe obniżają odporność i wyraźnie ułatwiają atak bakteriom. Wirus RSV: najważniejsza profilaktyka Im silniejsze i starsze jest twoje dziecko, tym wirus zagraża mu w mniejszym stopniu. Infekcję przechodzi łagodniej, często jako zwykłą wirusówkę. Wirus RSV: powikłania W Polsce, chociaż nie prowadzi się szczegółowych badań w tym zakresie, sytuacja nie jest lepsza. Ponad 40 proc. dzieci trafiających do szpitala jest zakażonych wirusem RS. Statystyki nie uwzględniają jednak dzieci leczonych w domu. Najczęstsze powikłania takich infekcji to: zapalenia krtani i tchawicy, zapalenie ucha środkowego, zapalenie zatok, zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc. Tym ostatnim niejednokrotnie towarzyszy bezdech, a nawet niewydolność oddechowa, wymagająca mechanicznej wentylacji. Podejrzewa się, że długotrwałym powikłaniem zakażenia we wczesnym dzieciństwie może być astma oskrzelowa. Mleko mamy – najważniejsze dla wcześniaków Ważne, aby od pierwszych dni życia wzmacniać układ odpornościowy i chronić go przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Najważniejsze jest dostarczanie przeciwciał i innych czynników chroniących przed infekcjami, a te zawarte są w mleku mamy. – Mleko mamy dla wcześniaka jest ważniejsze niż dla noworodka urodzonego o czasie. Pokarm kobiecy zawiera bardzo dużo składników aktywnych immunologicznie, dlatego ważne jest, aby dziecko urodzone przedwcześnie było karmione mlekiem mamy tak szybko, jak to jest możliwe. Początkowo może to być trudne, zarówno dla matki – pod względem technicznym i emocjonalnym, jak i dla dziecka – wcześniaki nie posiadają umiejętności jednoczesnego ssania, przełykania i oddychania. W pierwszych dniach życia mleko mamy może być podawane przez sondę, a nawet palcem na wewnętrzną stronę policzków dziecka. Udowodniono, że ma istotne znaczenie w zapobieganiu zakażeń i wpływa na rozwój motoryczny i intelektualny dziecka3 – mówi dr n. med. Krystyna Bober-Olesińska, kierownik Oddziału Neonatologicznego Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie. Noworodka i niemowlaka trzeba przed zakażeniem chronić za wszelką cenę. Niestety, nie jest to takie proste. Zasadniczo obowiązują te same zasady, co i przy innych schorzeniach wirusowych: ograniczanie liczby gości w domu dziecka w okresie nasilonych zachorowań wirusowych unikanie skupisk ludzkich częste mycie rąk (zawsze przed podejściem do dziecka) wietrzenie pomieszczeń dbanie o szeroko pojętą higienę. Wiadomo, że do częstych zachorowań, a także powikłań, dochodzi w rodzinach, w których dzieci są narażone na bierne palenie, dziecko nie ma własnego pokoju i dzieli sypialnię z rodzeństwem uczęszczającym do szkoły bądź przedszkola (stamtąd łatwo przywlec wszędobylskiego wirusa), liczba domowników przekracza cztery osoby. Wirus RSV - szczepionka Jak dotąd nie udało się opracować skutecznej szczepionki przeciw wirusowi RS – dlatego też tak ważna jest profilaktyka i minimalizowanie zagrożenia wystąpienia choroby. Jedynym dostępnym zabezpieczeniem, ratującym życie wcześniaków i chroniącym je przed konsekwencjami zakażenia RSV, jest palivizumab, czyli humanizowane przeciwciało monoklonalne. Przeciwciała skierowane przeciw wirusowi RSV Nie ma najmniejszych wątpliwości, że najskuteczniejszą metodą ochrony wcześniaków i innych dzieci z grupy najwyższego ryzyka jest profilaktyczne podanie przeciwciał skierowanych przeciw wirusowi RS, często błędnie nazywane szczepieniem przeciw RSV. Opłaca się wszystkim: dzieciom, które nie chorują, i państwu, które na profilaktykę wydaje zdecydowanie mniej, niż na ewentualne skutki wystąpienia schorzenia u tych najsłabszych pacjentów. Program profilaktyki zakażeń wirusem RS polega na podaniu 5 dawek paliwizumabu w odstępach miesięcznych w sezonie zakażeń wirusem RS, trwającym od 1 października do 30 kwietnia. Podawanie leku należy powtarzać, bo gotowe przeciwciała podawane dziecku nie powodują, że organizm zaczyna je sam wytwarzać (tak, jak to jest w przypadku szczepionki) i zanikają po ok. 30 dniach. W Polsce do programu profilaktyki zakażeń RSV kwalifikowane są dzieci, które: w momencie rozpoczęcia immunizacji nie ukończyły 1. roku życia i spełniają następujące kryteria: – wiek ciążowy do 28. tygodnia ciąży lub – lekarz rozpoznał u nich tzw. dysplazję oskrzelowo-płucną; w momencie rozpoczęcia immunizacji nie ukończyły 6. miesiąca życia i spełniają kryterium – wiek ciążowy między 29. a 32. tygodniem ciąży (32 tygodnie i 6 dni).2) Jeżeli świadczeniobiorca, który spełnia opisane powyżej kryteria kwalifikacji do programu, zostanie wypisany ze szpitala w trakcie trwania sezonu zakażeń wirusem RS, wówczas otrzymuje od 3 do 5 dawek paliwizumabu, jednak nie mniej niż 3 dawki. Liczba podanych dawek jest uzależniona od okresu pozostałego od dnia wypisu ze szpitala do zakończenia sezonu zakażeń. Dzieci z wrodzonymi wadami serca również mają możliwość zabezpieczenia przed RSV, choć nie są objęte powyższym programem lekowym. Rodzice tych dzieci powinni zapytać swojego lekarza o dostępne możliwości profilaktyki. Wirus RSV: leczenie U wcześniaków urodzonych przed 32. tygodniem ciąży zakażenia dolnych dróg oddechowych występują dziesięciokrotnie częściej niż u dzieci urodzonych o czasie. Przebieg choroby jest nieporównywalnie cięższy: niemal zawsze konieczne jest leczenie w warunkach intensywnej terapii, polegające na podawaniu tlenu, stosowaniu oddechu zastępczego, podawaniu środków rozszerzających oskrzela i płynów dożylnych. Leczenie takie może trwać nawet kilka tygodni. Kiedy dziecko trafia do szpitala z powodu infekcji wirusowej, rozpoznanie i leczenie wcale nie jest łatwiejsze niż przy zakażeniach bakteryjnych. Badanie RTG może nawet wskazywać, że doszło do ataku bakterii i wówczas lekarzom najwłaściwsze wydaje się podanie antybiotyków. Tymczasem antybiotyków wirusy się nie boją: nie przynosi to więc żadnej poprawy, a bywa nawet przyczyną pogorszenia przebiegu choroby. W takiej sytuacji podejmuje się wszelkie działania ułatwiające maleństwu oddychanie i hamujące rozwój wirusa. Jest to jednak trudna, nierówna walka. Dziennikarka specjalizująca się w tematyce zdrowotnej, a zwłaszcza obszarach medycyny, ochrony zdrowia i zdrowego odżywiania. Autorka newsów, poradników, wywiadów z ekspertami i relacji. Uczestniczka największej Ogólnopolskiej Konferencji Medycznej "Polka w Europie", organizowanej przez Stowarzyszenie "Dziennikarze dla Zdrowia", a także specjalistycznych warsztatów i seminariów dla dziennikarzy realizowanych przez Stowarzyszenie. miesięcznik "M jak mama"
Oddział zapełniają nam dzieci z RSV, w innych szpitalach jest podobnie - powiedziała niedawno w wypowiedzi dla TVN24 dr Magdalena Okarska-Napierała z Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Najczęstszą przyczyną zachorowań jest wirus RSV Jest bardzo dużo infekcji wirusem RSV. RSV wraca po lockdownie. Niebezpieczny wirus atakuje dzieci. Szczególnie narażone roczniki Jak poinformowała w programie Onet Rano dr Lidia Stopyra z oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, wirus RSV był obecny zawsze, a epidemię tego wirusa notowano co roku. Typowy czas dla zachorowań to przedział między listopadem a lutym. Dr Stopyra podała, że zazwyczaj w grudniu i styczniu oddziały pediatryczne były przepełnione dziećmi zainfekowanymi wirusem RSV. Zobacz: Wirus RSV. Jak wyglądają objawy u dzieci? Jest szczególnie groźny dla wcześniaków Lockdown na chwilę zatrzymał RSV. Teraz narażone są dwa roczniki - W tym roku ta epidemia zaczęła się znacznie wcześniej, bo już we wrześniu - poinformowała. - Wiążemy to na pewno z tym, że ubiegły rok, okres lockdownu to był czas, kiedy tych zakażeń praktycznie nie widzieliśmy - dodała specjalistka. Zachorowań w tym roku jest zdecydowanie więcej, dlatego że zazwyczaj co roku to właśnie najmłodsze dzieci zmagały się z infekcjami RSV. - Ponieważ w tamtym roku mieliśmy czas, kiedy dzieci, które wtedy miały te kilka miesięcy nie zachorowały, dlatego, że były izolowane w domu, to w tym roku mamy dwa roczniki wrażliwe na zakażenie RSV - zauważyła dr Stopyra. - Dzieci, które w ubiegłym roku nie przechorowały, nie nabyły tej odporności, już są starsze, ale chorują pierwszy raz i chorują ciężej - dodała specjalistka. - I mamy dzieci, które teraz mają kilka miesięcy - one pierwszy raz stykają się z tym wirusem i również chorują, także mamy zdecydowanie więcej zakażeń. Natomiast nie możemy zapominać o tym, że to się nakłada na czwartą falę pandemii. W tej chwili przyjmujemy do szpitala coraz więcej dzieci z COVID-19 i te szpitale są przepełnione. Zaczyna się też grypa - uzupełniła lekarka. Dziecięce oddziały zakaźne przepełnione. Dwoje dzieci - a łóżeczko tylko jedno Problem przepełnienia jest zauważalny na wszystkich oddziałach dziecięcych. - W tej chwili mamy dostawki, mamy przepełnione oddziały - wymieniała dr Stopyra. Wskazała, że to wiąże się z dużo gorszymi warunkami również dla rodziców, ponieważ robi się ciasno. Oddziały zmagają się z przepełnieniem do tego stopnia, że jedno łóżeczko zajmuje dwoje dzieci. - Najczęściej to dotyczy rodzeństwa, ewentualnie kuzynostwa. To nie jest tak, że całkiem inne dzieci kładzie się w jednym łóżeczku - sprostowała specjalistka. - Do tej pory, jeżeli mieliśmy bliźnięta na oddziale, miały one dwa łóżeczka. Teraz rzeczywiście prosimy rodziców, czy byśmy mogli położyć je w jednym łóżeczku, bo nie ma możliwości - alarmowała dr Stopyra. Kłopotliwy dla szpitali jest również fakt, że oddziały są przepełnione zwłaszcza najmłodszymi dziećmi. To generuje potrzebę zabezpieczenia łóżeczek ze szczebelkami. - Małe dzieci nie mogą leżeć na dużych łóżkach bez barierek, bo po prostu spadną, to jest dla nich groźne: mama na chwilkę wyjdzie do łazienki i może dojść do nieszczęścia - podkreśliła dr Stopyra. - Starając się to bezpieczeństwo zachować, najlepiej jest na przykład bliźnięta włożyć do jednego łóżeczka. Rodzice oczywiście chętnie się zgadzają, rozumieją sytuację - stwierdziła. Czytaj też: Szpital od lipca bez pediatrii. Po 1 stycznia oddziałowi grozi likwidacja. Brakuje lekarzy Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. Dowiedz się więcej na temat: .